wtorek, 3 października 2017

ROZDZIAŁ DZWUDZIESTY

Witam po bardzo długiej przerwie. Przepraszam za wszystko. Jeśli ktoś tu jeszcze jest to zapraszam do lektury. 


„Gdzie spędza noce nasza pełna cnót Gryfoneczka? My też chciałybyśmy to wiedzieć. Sprawdzone źródła donoszą, że w jej dormitorium nie pojawiła się od kilku tygodni. Czy panna Wiem- To- Wszystko stała się niegrzeczną dziewczynką? A może to kolejna niebezpieczna misja ratowania świata? Będziemy śledzić tę sprawę.
XOXO
Miss Secrets” 
Gazetka  „Spotted” przeleciała przez cały pokoju wspólny Ślizgonów i z cichym pacnięciem wylądowała na kamiennej posadzce.
-Nie mogę uwierzyć, że to zrobiły! Trzeba mieć tupet- krzyknęła wściekła Hermiona- Jak dorwę te baby to przekonają się, że Wojna była dziecinną igraszką, w porównaniu z tym, co im zgotuje!
-Nie dramatyzujesz za bardzo?- siedząca w fotelu Chanel ze stoickim spokojem przeglądała kolorowy magazyn.
-Ja dramatyzuje?! Ja?! Wyszło na to, że jestem dziwką nie wiadomo gdzie spędzającą noce!
-Właściwie to tego nie napisały...- zaczął Daniel, ale natychmiast ucichł pod ciskającym gromy spojrzeniem brunetki.
-To jest totalnie uwłaczające mojej godności! Do tej pory to były tylko niewinne plotki, ale teraz to już przegięcie! Sugerowanie czegoś takiego- panna Granger wręcz kipiała złością. Nie mogąc się uspokoić krążyła między fotelami,  na których siedzieli Daniel i Chanel.
-Może melisy? - zasugerował Willson szczerząc zęby
-Przesadzasz- stwierdziła blondynka odkładając gazetę- Nie nazwały Cię dziwką. Nawet nie podały Twojego imienia.
-Wszyscy doskonale wiedzą o kogo chodzi. Poza tym Malfoy używał tego przezwiska przez ostatnich siedem lat!
-No i co z tego? Naprawdę, przejmujesz się pierdołami. Zajmij się czymś pożytecznym! - Chanel nie rozumiała o co tyle krzyku. Jak dla niej, panny Secrets, nie odkryły niczego nowego. Wypowiedziały tylko to o czym wszyscy i tak wiedzieli. Co za różnica, czy ktoś to napisze, czy przekaże z ust do ust?
-Czymś pożytecznym mówisz? Dobrze. W takim razie może oświecisz mnie gdzie byłaś dziś rano? Bo z pewnością nie na lekcjach!
Chanel zmrużyła wściekle. Takiego obrotu sprawy się nie spodziewała. Na ustach Hermiony pojawiła się triumfalny uśmieszek.
-To moja sprawa- warknęła Ślizgonka
-Sama chciałaś żebym pytała. Poza tym to normalne, że chcę wiedzieć gdzie się włóczysz.
-Powiedziałam już, że to nie Twój interes- krzyknęła. Kilka osób w salonie podniosło z zaciekawianiem głowy.
-Whooo! Spokojnie dziewczyny!- Daniel starał się jakoś załagodzić sytuację- A Wy nie macie nic do roboty?!- zwrócił się do gapiów, którzy natychmiast wrócili do poprzednich zajęć.
Chanel wzięła głęboki oddech, aby się uspokoić.
-Poza tym one wcale nie nagięły prawdy? Nie uważasz?
Hermiona spojrzała na przyjaciółkę z niedowierzaniem. Nawet Daniel rzucił Ślizgonce niepewne spojrzenie.
-Chyba nie mówisz poważnie?
-A co, może powiesz mi, że to kłamstwo? Przecież od tych kilku tygodni sypiasz w dormitorium Dracona!
-Albo Twoim! Przecież wiesz czemu to robię!
-To niczego nie zmienia. A tak w ogóle to...- zawahała się jakby nie była pewna, czy myśl, która narodziła się w jej umyśle, powinna opuścić jej usta.
-No powiedz to co zamierzałaś- wysyczał Gryfonka mrużąc wściekle oczy.
-Tak w ogóle to wiem co robisz kiedy śpisz u mnie, ale Merlin jeden wie co robisz w sypialni Draco. Nie raz się już z nim pieprzyłaś.
Kiedy te słowa padły, zarówno ona, jak i Daniel wiedzieli, że posunęła się za daleko.
Na twarzy Hermiony pojawiło się najpierw niedowierzanie, a potem ból. Przełknęła gorzkie łzy, nie pozwalając im wypłynąć na wierzch.
-Czyli słusznie zrobili ze mnie dziwkę.- uśmiechnęła się kwaśno.
Chanel wyglądała jakby chciała coś powiedzieć, jednak powstrzymała się.
-Hermiona, ona nie miała tego na myśli- zaczął Daniel
-Nie. Powiedziała dokładnie to co miała na myśli.
-Hermiono, ja…- Chanel zdawała sobie sprawę, że nie może cofnąć swoich słów. Z jednej strony wiedziała, że Hermiona ma racje, ale nie była osobą, która łatwo mogła ją komuś przyznać, jednak z drugiej strony nie uważała, że jej przyjaciółka, nawet ta najlepsza, musi wiedzieć o wszystkim co robi.
- No cóż, ja przynajmniej sypiam z kolegą z klasy, a nie z nauczycielem - wysyczała brunetka. Chanel zamurowało. Dosłownie. Na twarzy Daniela również pojawił się szok. Patrzył to na twarz Chanel, to Hermiony.
- Myślę, że powiedziałyście już dość na dzisiaj - zdołał wykrztusić
- Nie martw się, Daniel. Nie zamierzam mówić już nic więcej - Gryfonka wstała, unosząc dumnie głowę - Dobranoc - rzuciła jeszcze, odchodząc w stronę wyjścia z salonu Ślizgonów.
- Powariowałyście? Co Was ugryzło!? - Daniel nie mógł uwierzyć w to, czego był świadkiem.
- Pilnuj swojego nosa - warknęła blondynka i również skierowała się w stronę wyjścia z dormitorium. Daniel miał jakieś dziwne przeczucie, że nie ma zamiaru szukać swojej przyjaciółki. Westchną zrezygnowany.
- Co jest? - usłyszał nad sobą znajomy głos. Podniósł wzrok. Emma wyglądała dość blado. Sinych cieni pod oczami nie udało jej się zatuszować już najmocniejszym korektorem.
- Właśnie byłem świadkiem jak Chanel i Hermiona obrzucają się wzajemnie błotem…
- Chanel i Hermiona? - Emma nie wierzyła własnym uszom. Usiadła obok chłopaka i ściszyła głos - Jesteś pewny? Trudno mi sobie wyobrazić, że one mogą się kłócić!
- 15 minut temu też bym w to nie uwierzył. Ale to było naprawdę okropne. Nie wiem co się ostatnio dzieje. Zabini się od nas odsunął. Teraz Chanel i Hermiona. Między Hermioną a Draco aktualnie wszystko wydaje się być w porządku, ale wiesz równie dobrze jak ja, że to spokój przed burzą. Tak to jest, kiedy usilnie stara się udawać przyjaciół będąc w sobie zakochanym! Ale tak ogólnie to mam wrażenie, że wszystkiemu winny jest ten Kai! No może nie wszystkiemu, ale większości.
- A co ma Kai do kłótni Hermiony i Chanel? To o niego się pokłóciły? 
Daniel zasępił się. Nie był pewien, czy może powiedzieć Emmie o tym, czego się dowiedział. Z drugiej jednak strony było lepiej, żeby przyjaciele wiedzieli co się dzieje, na wypadek gdyby ktoś zaczął węszyć. Wtedy zawsze można było pomóc Chanel jakimś alibi.
- Według Hermiony, Chanel nie pojawiła się dziś na porannych lekcjach, bo była z Kaiem - Emma zaciągnęła się gwałtownie powietrzem.
-I Chanel to potwierdziła? - wyszeptała z niedowierzaniem
- Powiem tak, nie zaprzeczyła.
Emma była w ciężkim szoku. Oczywiście wiedziała do czego doszło między blondynką, a ich nowym profesorem, ale nie sądziła, że teraz gdy zaczął ich uczyć sytuacja mogłaby się powtórzyć.
- Chanel nie jest głupia. Może tylko z nim rozmawiała. Przecież on tu uczy! Sam też nie jest kretynem, a gdyby to się wydało to by go wywalili!
- Naprawdę myślisz, że go to obchodzi? - zapytał retorycznie Daniel - Nie wyglada na osobę, która przejmowałaby się jakimikolwiek konsekwencjami.
- Może powinnismy z nią pogadać? Zanim zrobi coś naprawdę głupiego!
Daniel pokręcił przecząco głową - Niech załatwią to między sobą. Przede wszystkim musimy dopilnować , żeby Diabeł się o niczym nie dowiedział.
- Zdecydowanie! Mam wrażenie, że on byłby w stanie zatłuc Lockwooda gołymi rękami.
- Dokładnie. Poza tym trzeba jeszcze pilnować, żeby te kretynki od „Spotted” niczego nie wyniuchały. Tylko tego by teraz nam brakowało!
- A idź! Nawet mnie zaczyna to działać na nerwy. Rozpisują się na temat naszej paczki, jakby nie było innych ludzi w szkole.
- To daje do myślenia - Daniel zapatrzył się w przestrzeń pocierając brodę.
- Co masz na myśli? - dziewczyna spojrzała na niego zaskoczona.
- Wydaje mi się, że te pseudo reporterki muszą mieć z nami jakiś związek. Hmmm.. Może powinniśmy zawęzić krąg podejrzanych tylko do Ślizgonów? 
- Możesz mieć racje - Emma nie mogła uwierzyć, że sama na to nie wpadła.
- Nie napalaj się. Trzeba nad tym w spokoju pomyśleć - Daniel ściągnął okulary i przetarł oczy. To był długi i męczący dzień, a kłótnia przyjaciółek zmęczyła go bardziej niż najtrudniejszy esej dla Snape.
- Jest późno, idź się położyć. - zaproponowała dziewczyna - Sama też pójdę. Jestem śpiąca - jakby na potwierdzenie tych słów, ziewnęła mocno. Daniel zachichotał. Wstał i złapał ją za nadgarstek. Poczuł się jakby chwycił za gołą kość.
Emma zauważyła jego przerażona spojrzenie - Nawet nie zaczynaj - upomniała go.
- Jak mogę nie zaczynać? Kiedy ostatnio…?
- Niedawno - odparła wymijająco chcąc wyszarpać rękę z jego uścisku, jednak trzymał ją zbyt mocno.
- Niedawno? To znaczy kiedy? Wczoraj? Przedwczoraj? - jego oczy ciskały gromy.
- Dziś rano! Zadowolony!? Nie kłóćmy się! Wystarczy, że nasi przyjaciele nie mogą dojść do porozumienia!
- Przysięgam, że jak nie przestaniesz to odeślę Cię do kliniki! Milczałem, bo widziałem poprawę, ale teraz jest gorzej!
- Staram się - warknęła. - Nie wracajmy więcej do tego.
Daniel pokręcił głową. Nie miał już sił do tej kobiety. 
***

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz