środa, 7 sierpnia 2013

ROZDZIAŁ DZIESIĄTY

Witajcie Kochani!
Rozdział dziesiąty miał pojawić się dopiero jutro, ale z racji tego, że wyjeżdżam spięłam się i dodaje dzisiaj. Mam nadzieję, że Wam się spodoba.
Za betę dziękuję mojej Carinio.
Rozdział dedykuję Carolinie Malfoy (noli-irritare-draco.blogspot.com), która pisze naprawdę fenomenalne dramione.
Zapraszam do czytania i komentowania!
Enjoy!


Obecny rok w Hogwarcie mijał dość spokojnie. Uczniów i nauczycieli nie męczyły zawiadomienia o różnorakich morderstwach, ucieczkach Śmierciożerów i tym podobnych wydarzeniach. Spokój można było również zauważyć na szkolnych korytarzach. Dlaczego? Wydaje się, że ma to związek ze Ślizgonami i Gryfonami, którzy przestali mieszać się z błotem na każdym rogu korytarza. Kto by pomyślał, że wystarczyło aby Harry Potter i Draco Malfoy osiągnęli względne porozumienie, aby zaprzestać odwiecznej walki węża z lwem. Nauczyciele nadal zachodzili w głowę, jak to się stało, że miedzy tymi dwoma osobnikami powstało coś na kształt koleżeństwa. Oczywiście, szanowne grono pedagogiczne nie mogło, lub nie chciało, wiedzieć o hektolitrach whisky wypitej wspólnie w salonie 
Ślizgonów, podczas wielu imprez. Wiadomo bowiem, że nic tak nie zbliża ludzi, jak wspólne picie. Profesorowie nie wiedzieli również o tym, że wszystko zaczęło się od dwóch dziewczyn, które były tak bliskimi przyjaciółkami, że nie mogły zerwać kontaktów, tylko dla tego, że były w dwóch różnych domach. Mowa tutaj oczywiście o Chanel Morison i Hermione Granger. 
No właśnie. Hermionie Granger, która właśnie myła korytarz na pierwszym piętrze nieopodal gabinetu profesor McGonagall. Stek przekleństw wydobywał się z jej ust. Dziewczyna była wyraźnie wściekła. Zamaszystymi ruchami przesuwała mop po podłodze. Była zmęczona i wściekła. Był to trzecie korytarz, który myły tego wieczora. A wszystko przez co? Oczywiście przez tego idiotę Rona, który 
postanowił zacząć się z nią kłócić akurat w tym samym czasie, w którym v-c dyrektorka postanowiła odwiedzić swoich podopiecznych w Salonie Wspólnym Gryfonów. Tak jak obiecała sobie Hermiona, po zrobieniu tatuażu, już nie potrzebowała niczyjej pomocy, kiedy były przyjaciel rozpoczynał kłótnie. Nie do wiary ile siły dały jej te dwa słowa "Stay strong" wytatuowane na przegubie. Teraz potrafiła mu się odgryźć zupełnie jak kiedyś Mafoyowi. 
Na jej nieszczęście profesorka weszła do pokoju za późno aby usłyszeć wyzwiska, którymi obrzucał 
ją Ron, ale wystarczająco szybko aby usłyszeć odpowiedź panny Granger. Niestety dość niecenzuralną.
Hermiona spojrzała na zegarek i przyśpieszyła ruchy mopem. Dochodziła 19. Wiedziała, że Malfoy i Zabini siedzieli w bibliotece. Jeśli poszliby na kolacje o 7 to oczywiście musieliby obok niej przejść. Gryfonka wolała nawet nie wyobrażać sobie ich reakcji.  Prawie kończyła już zmywanie podłogi kiedy usłyszała charakterystyczny, dobrze jej znany „diabelski” rechot. Jęknęła w duchu modląc się aby chłopcy jej nie zauważyli. Szlaban u McGonagall. Nie daliby jej o tym zapomnieć. Pochyliła niżej głowę. Śmiech był coraz lepiej słyszalny, a razem z nim słyszała głęboki głos Dracona. 
-Granger!- wykrzyknął Zabini. Hermiona zaklęła w duchu, po czym uniosła dumnie 
głowę. Co innego jej pozostawało?
-Cześć Blaise, Draco- uśmiechnęła się do nich opierając nonszalancko na kiju od szczotki. 
-Granger, postanowiłaś zostać pomocnikiem Filcha?- zapytał rozbawiony Malfoy. 
Diabeł zarechotał złośliwie. 
-Jestem pewna Malfoy, że jeśli tak bardzo chcesz mu pomagać, to na pewno 
przyjmie się z otwartymi ramionami- zakpiła dziewczyna, powracając do swojego 
zajęcia.
-To co tu robisz?- zapytał blondyn 
PSTRYK
Hermiona i Draco spojrzeli jednocześnie na Zabiniego, który stał z telefonem 
skierowanym na Gryfonkę. 
-Coś ty zrobił kretynie?
-Wybacz Hermiono. Musiałem to uwiecznić. Granger, myjąca podłogę mugolskim mopem w butach na dziesięciocentymetrowych obcasach. Chanel chyba umrze ze śmiechu, kiedy to zobaczy. Hermiona przeklnęła w duchu telefony. Rzeczywiście miała na sobie lity. Nie zdążyła ich przebrać, bowiem profesorka wyciągnęła ją z Pokoju Wspólnego praktycznie od razu. 
-No więc? Czemu myjesz podłogę?- ponowił swoje pytanie Draco.
-A jak wam się wydaje? Mam szlaban! 
-U kogo?
-U McGonagall.
-Hahaha- tak jak Hermiona się spodziewała, Zabini wybuchł niepohhamowanym śmiechem. Złapał się za brzuch- Chcesz powiedzieć, ze TY, Hermiona Granger, regulamionowa pani prefekt, masz szlaban u swojej własnej opiekunki?
-Jaka znowu regulaminowa?- blondyn spojrzał na przyjaciele ze szczerym zdumieniem- Trzy tatuaże, trzy kolczyki, regularne spożywanie używek tytoniowych i alkoholowych- wyliczał na palcach- imprezowanie u Ślizgonów, dziesięciocentymetrowe, lub wyższe obcasy i skrócone spódniczki od mundurka. Zabini chyba już czas abyś zweryfikował swoją wiedzę na temat regulaminu- zaproponował Malfoy udając powagę. 
Hermiona nie mogła się nie roześmiać słysząc wyliczankę przyjaciela. 
Oczywiście to wszystko była prawda. 
-A za co dostałaś ten szlaban?- zapytał Zabini, gdy wreszcie opanował skurcze przepony.
-Za nazwanie Rona popie******ym idiotą bez mózgu- odparła z uśmiechem.
Draco zmarszczył brwi. 
-Granger, ty nie wyzywasz ot tak sobie. Co Ci powiedział ten gnojek?
-Czy to ważne Draco?
-Tak- syknął. Jego oczy powoli zaczynały się burzyć. 
-To co zwykle. Szlama, dziwka itp.- ale nie przejmuj się. Przyzwyczaiłam się. To była prawda. Te słowa przestały robić na Hermionie jakiekolwiek wrażenia. Rzadko odpowiadała na zaczepki rudego. Zazwyczaj po prostu go zlewała, co dużo skuteczniej podnosiło chłopakowi ciśnienie niż jakiekolwiek wyzwiska. Dziś jednak nie potrafiła się pohamować, ponieważ starała się w spokoju uczyć. 
Dracona nie przekonały jednak słowa dziewczyny. Zmarszczył brwi. Już miał coś powiedzieć, kiedy coś za plecami Gryfonki przykuło jego uwagę. Na korytarz właśnie wszedł Ron i wyraźnie kierował się w ich stronę, z oczami utkwionymi w Hermionie. 
Zabini również go zauważył. Złośliwe uśmieszki pojawiły się na twarzach chłopaków. 
Dziewczyna dostrzegła zmianę w ich zachowaniu. Już chciała się odezwać kiedy blondyn zbliżył się do niej i złapał za rękę.
-Chcesz się zemścić za ten szlaban, Granger?- szepną Draco wprost do ucha dziewczyny.  Zobaczył, ze rudy zatrzymał się zaledwie kilka metrów przed nimi. 

Hermiona nie wiedziała, jak Malfoy chce to zrobić ani dlaczego akurat teraz, ale nauczyła się mu ufać. Ledwie zauważalnie skinęła głową. 
Draco uśmiechną się, po czym zajrzał jej w oczy. Gryfonka zobaczyła w nich wesołe ogniki. Nie mogła jednak dłużej wpatrywać się w te przepiękne, szare oczy, ponieważ blondyn pocałował ją. I to jak pocałował. Wsunął jej swój język do ust, lubieżnie pieszcząc jej podniebienie. Poczuła jak miękną jej nogi, kiedy oddała jego pocałunek. Zarzuciła ręce na ramiona blondyna. On mocno przyciągną 
ją do siebie obejmując ją w tali. Jednocześnie otworzył oczy i spojrzał wyzywająco na stojącego za dziewczyną Weasleya, który wyglądał jakby dostał w twarz. 
-Ludzie, błagam, znajdźcie sobie jakiś pokój- wyjęczał Diabeł.
Hermiona i Draco powoli oderwali się od siebie. Dziewczynie kręciło się w głowie od braku tlenu i oszałamiających perfum blondyna. Zaśmiała się delikatnie. Malfoy wciąż obejmował ją w tali za co była mu wdzięczna bo nogi miała jak z waty. 
Ślizgon wyciągnął różdżkę i machną nią. Podłoga na całym korytarzu stała się czysta, a przybory do mycia po prostu zniknęły. Kolejne zaklęcie, a leżąca pod ścianą torba Gryfonki znalazła się w ręce Dracona. 
-Idziemy na kolację- zapytał jakby nigdy nic, wciąż obejmując Hermionę w tali.
-Jasne, umieram z głodu- powiedział Zabini.
-Jestem za!
Oddalili się w stronę schodów. Byli już na rogu korytarza, kiedy Draco ponownie machną magicznym patyczkiem. 
W dłoni Rona pojawił się zwitek papieru. Oszołomiony tym, co przed chwila zobaczył Gryfon podniósł liścik do oczu drżącymi dłońmi. Były tam jedynie trzy słowa napisane pięknym, schludnym pismem.
„Ona jest moja”
Malfoy odwrócił się i spojrzał w oczy rudemu, kiedy skręcali za róg. Jego oczy ciskały gromy, podobnie jak oczy Rona, kiedy zaciskał w pięści jego wiadomość.  

***

Draco, Hermiona i Zabini zasiedli przy stole Ślizgonów na swoich zwykłych miejscach. Hermiona pomiędzy Draco i Chanel, Diabeł obok blondynki. Naprzeciw nich siedzieli Daniel, Emma i oczywiście Rose. 
-Gdzieś Ty się podziewała?- Chanel zwróciła się do przyjaciółki
-Miała szlaban!- odpowiedział za dziewczynę Zabini. Brunetka posłała mu mordercze spojrzenie. On jednak nic sobie z tego nie robiąc wyciągną telefon i pokazał wszystkim zrobione wcześniej zdjęcie. Jak łatwo można się było domyślić wywołało ono ogólną, delikatnie mówiąc, wesołość.
-Genialne!- zawołał Daniel, gdy w końcu przestali się śmiać- Wyślesz mi?- już 
wyciągał swój telefon. kiedy napotkał spojrzenie Gryfonki.
-Pięć. Punktów. Od. Slytherinu. Wilson.- wycedziła dziewczyna przez zaciśnięte zęby.
-Oj! Ktoś nam się tu zdenerwował. Spokojnie lwico- zaśmiał się Draco.
-Tak po nazwisku! Czuje się obrażony- stwierdził Daniel. 
-Zabini usuń to zdjęcie- zarządziła.
Brunet z miną zbitego pieska oddał jej telefon, aby zrobiła to osobiście. Zadowolona Hermiona oddała mu urządzenie. Pochylona nad swoim talerzem nie dostrzegła niestety tego, jak Diabeł na migi pokazywał Danielowi aby się nie przejmował, bo zdjęcie wysłał już na swój laptop. 
Reszta posiłku przebiegła w zwykłej, luźnej atmosferze i tylko Daniel był obrażony za odebrane punkty. 
-Przyjdziesz dziś do nas?- Rose zwróciła się do Hermiony.
-Musze najpierw iść do biblioteki z Chanel. Ale potem mogę na chwilę przyjść. 
-Śpij u mnie- zaproponowała blondynka- Powinnyśmy już ściągnąć opatrunek z 
Twojego nadgarstka, a poza tym jutro mam pierwsze korepetycje u Kai’a. Pomożesz mi wybrać coś do ubrania!
Zabini spojrzał na tył głowy dziewczyny wyraźnie zniesmaczony. Daniel i Malfoy wymienili spojrzenia, podobnie jak Rose i Emma. 
Od ich powrotu z Londynu, kiedy Draco i Hermiona opowiedzieli reszcie o wszystkim, minął tydzień. Chanel i Blaise bardzo szybko przestali się na siebie gniewać. Mimo to każda wzmianka o tatuażyście zagęszczała atmosferę. 
Draco odchrząkną i szybko zmienił temat, chcąc zapobiec kolejnej kłótni. 
-To idźcie do tej biblioteki, a potem przyjdźcie do salonu.
-Ok!
-Ja też pójdę do biblioteki- zawyrokował Diabeł.- Zostawiłem tam wypracowanie
-No to lepiej już chodźmy- powiedział Hermiona modląc się, aby nie doszło do 
kolejnej kłótni pomiędzy Zabinim a Chanel. Wszyscy podnieśli się ze swoich miejsc.
-Daj mi swoją torbę, wezmę ze sobą do naszego salonu- Draco złapał za pasek 
wiszący na ramieniu dziewczyny. Hermionę przeszedł dreszcz. W pamięci miała ich ostatni pocałunek. Pozwoliła mu zdjąć torbę ze swojego ramienia rozpamiętując tamtą pieszczotę. Nagle coś sobie uświadomiła.
-Przedtem, na korytarzu, za nami stał Ron, prawda?- zwróciła się do blondyna. 
Na jego twarzy pojawił się złośliwy uśmieszek.
-Odpowiednia zemsta?
-Całkiem niezła. Dzięki Malfoy- ona również się do niego uśmiechnęła. Widziała wesołość w jego oczach i zdawała sobie sprawę, że tę samą emocje on może wyczytać w jej własnych oczach. 
-Cała PRZYJEMNOŚĆ po mojej stronie, Granger- powiedział dokładnie akcentując 
drugie słowo. Reszta Ślizgonów przyglądała się im z nieskrywanym zdziwieniem i 
jedynie Blaise Zabini szczerzył zęby w uśmiechu. 

***

Hermiona, Chanel i Zabini podążali korytarzem wracając z biblioteki. Hermiona trzymała niewielka książkę na temat transmutacji zwierząt, a Blaise swoje wypracowanie. 
-No dobra- Chanel przełamał panujące milczenie- Czy teraz mogę się dowiedzieć o co chodziło Draco po kolacji? No i dla czego właściwie miałaś szlaban? Chciałaś żebym poczekała z pytaniami aż znajdziesz książkę, ale już ją masz i nie zamierzam dłużej czekać!
Hermiona wymieniła spojrzenie z Zabinim.
-I do cholery dlaczego jest w to wmieszany Blaise?!- blondynka była naprawę niezadowolona z faktu, że chłopak wie o czymś co dotyczyło jej przyjaciółki, a czego nie wiedziała ona.
-Spokojnie Chanel. Wybacz, że nie opowiedziałam Ci wszystkiego od razu. Chciałam najpierw poszukać tych książek zanim zaczniesz zarzucać mnie milionem pytań. Nic przed Tobą nie ukrywam. Diabeł wie o co chodzi, bo po prostu był przy tym obecny. 
-Ale przy czym?
Hermiona westchnęła. Chciała zwierzyć się przyjaciółce, a jednocześnie słowa z trudem przechodziły jej przez gardło.
-Może macie ochotę?- dziewczyny spojrzały na chłopaka. Trzymał on w ręku zielono- srebrną piersiówkę.-Hermiono, chyba Ci się przyda- posłał jej pokrzepiający uśmiech. 
-Na środku korytarza?- syknęła brunetka- Chyba zgłupiałeś Blaise! Jesteśmy 
prefektami!
Machnęła ręką aby z nią poszli. Dziewczyna szybko otworzyła drzwi do pierwszej napotkanej klasy. Gdy weszli zamknęła drzwi i wyciszyła pomieszczenie.
-Iście ślizgońskie zagranie- chłopak udawał, ze bije brawo.
-Dziękuje bardzo- odpowiedział przyjmując od niego piersiówkę- Co tam masz?- zapytała wąchając zawartość.
-Najlepsza Ognista Whisky- uśmiechną się.
Hermiona pociągnęła solidny łyk. Skrzywiła się delikatnie. Nie lubiła Ognistej, która była mocniejsza niż mugolska whisky. Zaraz jednak uśmiechnęła się czując jak płyn drażni jej gardło, wywołując rozchodzące się po ciele ciepło. 
-No dobra- podała piersiówkę przyjaciółce- Chciałaś wiedzieć co się stało…
Chanel z uwagą słuchała opowieści Gryfonki o jej szlabanie, jego powodach i 
skutkach. Zaśmiała się szyderczo słysząc, jak Malfoy pomógł zemścić się na Ronie.
-Bardzo dobrze zrobił- powiedziała, gdy Hermiona skończyła opowiadać.- Wstrętny rudzielec. W pełni na to zasłużył, za to jak Cię obrażał.
-W pełni popieram- dodał Zabini- Żałuj Chanel, ze nie widziałaś jego miny.
-Nie rozumiem. Poznałam Ginny. To taka fajna osoba. Jak to możliwe, że ten kretyn jest jej bratem?- zastanawiała się Ślizgonka podając samo napełniające, jak się okazało, naczynie z alkoholem ponownie Hermionie.
-Już dawno temu nad tym myślałem- odparł Blaise- Jest całkowicie inna niż porywczy braciszek. Chociaż ma charakterek, nie powiem- uśmiechną się pod nosem- Kiedy się z nią widywałem…- nagle urwał zdając sobie sprawę, że powiedział za dużo. Przerażony spojrzał dwie pary szeroko otwartych 
dziewczęcych oczu- Ups...
-Ja Ci dam ups!- zawołała Hermiona-Co ty do cholery gadasz Zabini? 
-No wiesz…. Szósta klasa… Hogsmade… I miała taką czarną sukienkę…. Impreza była… No i te drinki- chłopak zaczął się plątać w wyjaśnieniach.
-Stop!- przerwała mu Chanel- Przestań bełkotać i powoli opowiedz o co chodzi. 
Brunet westchną. Pociągną spory łyk alkoholu i wyciągną paczkę papierosów. 
Poczęstował dziewczyny i dopiero gdy sam zaciągnął się głęboko zaczął wszystko wyjaśniać.
-Jak byliśmy na szóstym roku, zanim Ginny zeszła się z Harrym, nieźle imprezowała.- widząc zaskoczone spojrzenie Hermiony dodał- tak, wiem, że nic o tym nie wiedziałaś. Ale wasza Złota Trójca miała wówczas ciekawsze zajęcia. To co widzieliście na co dzień, jej licznych chłopaków itd., to była niewielka część tej dziewczyny. Tak naprawdę ona całkiem sporo imprezowała. Włóczyła się 
po klubach w Hogsmade, chodziła na imprezy do innych domów. Nie po raz pierwszy była w Slytherinie w tym roku. Miała mocną głowę, potrafiła całkiem sporo wypić, paliła… Chyba w styczniu po raz kolejny wylądowaliśmy na tej samej imprezie w Hogsmade właśnie. Byłem pijany, a ona tak cholernie seksownie wyglądała…
-Zaraz,- w tym momencie Hermiona musiała mu przerwać. To co mówił brunet nie 
mieściło się w jej głowie- chcesz mi powiedzieć, ze przespałeś się z Ginny?- starała się aby jej głos nie zadrżał.
-Uwiodłeś dziewczynę Pottera?- Chanel wydawała się być rozbawiona sytuacją
-To ona mnie uwiodła! Ona dosiadła się przy barze. Ona zamawiała drinki i to ona zaciągnęła mnie na parkiet, a potem na zaplecze…
-Fuj!- jęknęła Hermiona- Na zapleczu? Jednak jesteś dupkiem Zabini!
-Nie martw się Hermiono, dopilnowałem tego żeby nasz drugi raz nie przypominał 
pierwszego. 
-Co!- wykrzyknęły obie dziewczyny
-Byłeś z nią dłużej?- uzupełniła już samodzielnie panna Granger
-W sumie to spotykaliśmy się od czasu do czasu przez jakiś miesiąc, a potem ona znowu wpadła w kolejny związek więc stwierdziliśmy, że to skończymy zanim ktoś się dowie. Tyle.
-To… to po prostu…- Hermiona nie mogła znaleźć słów aby opisać to co właśnie usłyszał. Ginny i Blaise?! Świat stał na głowie! Przecież widziała ich na pierwszej imprezie w Slytherinie. Zachowywali się… normalnie. Jak dwójka ludzi, która nienawidziła się z powodu wojny, a po jej zakończeniu, gdy okazało się, że walczyli po tej samej stronie, postanowili się dogadać. A nawet pojawiał się między nimi sympatia. 
-Czy ktoś o tym wie?- zapytał w końcu Gryfonka
-Draco. I teraz wy.
-Malfoy?
-Nie mamy przed sobą tajemnic. Jesteśmy jak bracia. 
Nagle Hermiona poczuła jak zasycha jej w ustach. Musiał napić się whisky aby móc zadać kolejne pytanie. Na moment zapomniała o Ginny.
-Czy Malfoy… On mówi Ci wszystko?- poczuła jak przechodzi ją zimny dreszcz. Chanel wiedział o chodzi jej przyjaciółce. Zdenerwowała się tak samo jak główna zainteresowana. 
-Jeśli chcesz mnie zapytać czy powiedział mi  tym, że koresponduje z niejaką 
Olivią, odpowiedź brzmi: tak. Jeśli natomiast ciekawi Cię czy zdradził mi któryś z twoich sekretów, możesz być spokojna. Nigdy mi nic nie powiedział. 
Ulga na twarzy dziewczyny była idealnie widoczna. Zabiniego już od dawna zżerała ciekawość jaką to tajemnice skrywała Gryfonka.
-A korzystając z okazji- chłopak zawahał się- Możesz mi powiedzieć dlaczego po jednej rozmowie z Tobą, Smok był tak wściekły, że zdemolował pół swojego pokoju po czym chwycił swoją różdżkę i chciał iść kogoś zabić?
Hermiona i Chanel wymieniły spojrzenia. Blondynka uśmiechnęła się.
-Więc nie kłamał mówiąc, że musi zrobić remont w pokoju?- to było bardziej stwierdzenie faktu niż pytanie, jednak tak właśnie zabrzmiało- Mówiłam Ci, że się wkurzył.
-Wow- tylko na tyle było stać pannę Granger. Posyłała pełne niedowierzania spojrzenia to Chanel to Zabiniemu.
-Ledwo go powstrzymałem. Powiedział mi tylko, że ktoś Cię skrzywdził.- Blaise spojrzał brunetce w oczy- gdybym wiedział o co chodzi mógłbym iść razem ze Smokiem i zabić tę osobę nawet teraz. Jeśli to sprawiłoby, że poczułabyś się lepiej.
Hermiona zaśmiała się.
-Dziękuję Blaise, ale nie ma takiej potrzeby. Już wszystko w porządku. Ale to 
naprawdę miłe. A co do wyjaśnień to wybacz, ale chyba na to trochę jeszcze…
-Za wcześnie?- wszedł jej w słowo
-Dokładnie- uśmiechnęła się
-Spoko. Jak będziesz kiedyś chciała to wiesz, że zawsze możesz do mnie przyjść- odwzajemnił gest.
-Och, jakie to wzruszające- zakpiła Chanel, jednak kryła się za tym ulga i radość. Cieszyła się z tego, że jej Hermiona może liczyć na przyjaciół.
- No dobra dziewczynki. Dość tych żalów - zatarł ręce- Jeszcze kilka kolejek przed powrotem do Pokoju Wspólnego?
Jego słowa zostały przyjęte głośną aprobatą.

***

Podczas gdy Hermiona, Chanel i Blaise raczyli się mocnym trunkiem rozmawiając w pustej klasie, reszta ich znajomych siedziała w Pokoju Wspólnym kończąc wypracowania. 
-Daniel! Mówiłam Ci tysiąc razy żebyś nie kładł nóg na stole!- wybuchła Emma
-Oj nie denerwuj się tak, Słońce!- za swój słodki głosik chłopak przypłacił mocnym kuksańcem miedzy żebra. Zaśmiewając się jeszcze bardziej wyciągnął nogi na stoliku.
Siedząca na kanapie na przeciw nich Rose oparła czoło o bark Dracona. 
-Smoku, zrób coś- jęknęła. 
-Właśnie Draco! Powiedz mu coś!- zawołała Emma
-Coś- powiedział Draco nie odrywając oczu od pergaminu. Kończył pisać wypracowanie. Bardzo się śpieszył chcąc napisać je, zanim Hermiona powróci do salonu i zda sobie sprawę, że pożyczył jej notatki. 
-Uważaj Daniel- Rose postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce. Ona tez miała wypracowanie do napisania.- Tam gdzieś leży wypracowanie Hermiony- wskazał na stolik, na którym oprócz nóg chłopaka znajdowało się mnóstwo książek oraz torba wspomnianej dziewczyny. 
-No właśnie! Nie chciałabym być w Twojej skórze jeśli jej rzeczom coś by się stało z Twojej winy.
-Emmo! Moja kochana Emmo! Chyba nie wydałabyś mnie! Twego najlepszego przyjaciela!
-Oczywiście, że nie! Kochany! Jak mogłeś tak pomyśleć! Ale gdyby coś się mi, oczywiście niechcący, wymsknęło…
Draco pokręcił z dezaprobata głową. Codziennie oglądał takie przedstawienia w wykonaniu tej dwójki. Nie żeby nie były one zabawne. Westchną przeciągle szukając czegoś w notatkach panny Granger. 
-Czy Hermiona wie, że zabrałeś jej notatki?- Rose zaglądnęła mu przez ramię
-Oj tam. Zaraz zabrałem. Skorzystałem z nich tylko. Leżały na wierzchu…
-Na wierzchu, w podręczniku do zielarstwa, w jej torbie- uzupełniła jego opis krótkowłosa.
-Ale torba spadła ze stolika i wszystko się wysypało- usprawiedliwiał się 
nadal Malfoy
-Rozumiem- powiedziała dziewczyna poważnym tonem- Zobaczyłeś książkę i postanowiłeś sprawdzić czy nie jest uszkodzona. I akurat przypadkiem okazało się, że to książka do zielarstwa! Co więcej były tam, zupełnie przypadkiem oczywiście, notatki z lekcji. Wspaniałomyślnie więc stwierdziłeś, że 
sprawdzisz czy wszystko z nimi w porządku. Okazało się, że to notatki z tematu, z którego masz napisać wypracowanie!
-Aby rzeczone notatki nie poczuły się niechciane,  postanowiłeś je wykorzystać 
przy pisaniu wypracowania!- dokończył rozbawiony Daniel
-Brawo! Sam bym tego lepiej nie wyjaśnił- ‘zachwycał’ się Draco
-A idź mi!- prychnęła Rose wracając do własnego wypracowania.
Przez kilkanaście minut zajmowali się nauką. W ciszy. 
Zegar w Pokoju Wspólnym wybił godzinę 21.00
-Co oni tyle robią w tej bibliotece?-zapytała Emma
-Faktycznie. Trochę długo ich nie ma- Draco zmarszczył czoło. 
-Myślicie, ze Chanel znów pokłóciła się z Diabłem i teraz Hermiona z nią rozmawia?
Draco zastanowił się nad pytaniem Rose.
-Raczej nie- stwierdził- Blaise już by tu był i pił z nami whisky.
-Racja. Ale się porobiło z tym całym Kai’em.- westchną Daniel-Co jest właściwie miedzy nimi? W sensie miedzy Chanel, a Diabłem?
-Cholera wie- stwierdził Malfoy- W każdym razie oni na pewno tego nie wiedzą.
-Miałam wrażenie, że się ze sobą zejdą- powiedział Emma- Byliby taką słodką parą. 
-Mam wrażenie, ze żadne z nich nie nadaje się póki co do związku.- Rose odłożyła pióro i przetarła oczy.
-No właśnie. Są do siebie tak podobni, ze mogliby być razem!Stwierdzenie Emmy dało reszcie do myślenia. 
-Oboje za bardzo lubią skoki w bok- Daniel uśmiechną się pod nosem
-A Ty co sadzisz Smoku?- zapytała ruda.
-Szczerze? Do zeszłego tygodnia myślałem, że coś im wyjdzie. Dopóki nie zobaczyłem jak Chanel patrzy na tego kolesia w studiu. 
-Chanel nie leci do pierwszego lepszego chłopaka tylko dla tego, że powie jej kilka komplementów. On musiał być naprawdę niesamowity.- zawyrokowała Rose
-Hermiona mówiła, że ona wręcz błagała żeby nie przestawała mówić- zaśmiał się Daniel, jednak minę miał poważną. On, tak jak reszta, chciał szczęścia swoich przyjaciół. Jednak wszyscy czuli, że ten Kai coś namiesza. 
-Daj spokój Daniel.
Zapadło milczenie. Ponownie uczyli się w spokoju, a Pokój Wspólny powoli pustoszał. W końcu pozostał jedynie Draco i Daniel, grupka rozchichotanych dziewczyn w drugim końcu pokoju i jeszcze cztery osoby siedzące przy kominku nieopodal wejścia. Rose i Emma pożegnały się z nimi krótko przed 22.
Zbliżała się godzina 22 czyli czas ciszy nocnej. Draco odłożył pióro i pergamin. Przeciągną się wzdychając przeciągle. Czuł jak zesztywniały mu wszystkie mięsnie. Złożył notatki Hermiony i wsunął je do torby właścicielki. W tedy usłyszał tak dobrze znany mu śmiech. Odwrócił się aby spojrzeć na 
wejście do Pokoju Wspólnego. 
Hermiona, Chanel i Diabeł właśnie weszli do salonu. Chłopak szedł między dziewczynami obejmując je w tali. Opowiadał im coś cicho. Dziewczyny chichotały. Cała trójka była bardzo rozbawiona i nie oszukujmy się, lekko wstawiona. 
Doszli do miejsca gdzie siedzieli pozostali. 
-Chyba zacznę częściej chodzić do biblioteki- powiedział Daniel szczerząc swoje białe zęby.
Trója delikwentów zrobiła miny w stylu ‘co złego to nie my’.
Hermiona opadła na najbliższą kanapę, w tym wypadku siadając obok Dracona. 
-Coście robili?- interesował się blondyn
-Gadaliśmy- odpowiedział prosto Hermiona wciąż chichocząc.- No, a że rozmowa była ciężka, to Diabeł wyciągną taki mały rozluźniacz. 
Daniel i Draco wymieniła znaczące spojrzenia. Oni już dobrze znali ten ‘rozluźniacz’ Zabiniego w postaci samo napełniającej się piersiówki z najmocniejszą Ognistą Whisky.
-Draco, przyniosłeś moje rzeczy?
-Leżą na stole- blondyn wskazał na jej torbę.
-Dzięki. 
Hermiona wstała i przeciągnęła się. Narzuciła torbę na ramię. 
-Jestem wykończona- jęknęła- Chanel, idziemy spać?-nie uzyskała jednak odpowiedzi na swoje pytanie. – Chanel?- powiodła wzrokiem po Pokoju Wspólnym jednak nigdzie nie dostrzegła przyjaciółki
-Gdzie ona się do cholery podziała?- zapytała chłopców. Draco wzruszył ramionami.
-Jakieś dwie minuty temu poszła z Blaisem w kierunku swojego pokoju.-wyjaśnił jej Daniel, pisząc coś na pergaminie- Całując się- dodał 
-No to pięknie!- zrezygnowana brunetka ponownie opadła na kanapę- Jesteś pewien, ze poszli do jej sypialni?
-Dormitoria dziewczyn na prawo, chłopców na lewo- Daniel gestykulował jednak nadal pisał wypracowanie- Cholera! Napisałem ‘na lewo’!- zaczął kreślić słowa
Draco zaśmiał się złośliwie.
-Nie śmiej się Malfoy- skarciła go Gryfonka- Gdzie ja mam teraz spać?
-Zaproponowałbym Ci moje dormitorium z racji tego, że będę miał tam wolne łóżko- powiedział Wilson. Draco natychmiast posłał mu wściekłe spojrzenie- ale mam zamiar jeszcze pożyć, więc przezornie tego nie zrobię.- chłopak odłożył w końcu pergamin i spojrzał na Hermionę.
-Świetnie- prychnę dziewczyna.
-Możesz spać u mnie- odezwał się Draco. Perspektywa Gryfonki w jego łóżku bardzo mu się spodobała. Nagle zaczął być bardzo wdzięczny przyjacielowi, ze akurat teraz postanowił ‘zabawić się’ z Chanel. 
-Jeszcze nie zwariowałam Malfoy- warknęła. Sama myśl o tym, że mogłaby spać z nim napawała ja przerażeniem. Chociaż z drugiej strony była to bardzo kusząca propozycja…
-Oj przestań! Jesteśmy przyjaciółmi! Co się może stać?- wyszczerzył zęby w przepięknym uśmiechu ignorując spojrzenie Daniela pod tytułem ‘Chyba sobie 
żartujesz’.
-To nie jest…- zaczęła Hermiona. 
-To jest bardzo dobry pomysł. Nie puszcze Cię do Gryffindoru żebyś znowu się pożarła z Weasleyem. Nie radzę też spać na łóżku Diabła. Nie wiadomo o której wróci, a poza tym- Draco skrzywił się- nie wiadomo co on tam robił- poruszył 
sugestywnie brwiami.
-Wielkie dzięki Smoku- Daniel był zdegustowany. Zawsze starał się nie myśleć co jego współlokator robił w tych momentach, kiedy wyrzucał go z pokoju albo kiedy wciąż tam był…
-Och dajcie spokój! Granger zawsze możesz spać tutaj, na tej kanapie, ale wątpię żeby było Ci wygodnie. 
Hermiona nerwowo przygryzła wargę. Już raz nocowała w dormitorium Dracona i nie skończyło się to dobrze. Z drugiej strony ta sytuacja była inna. Nie założyli się o nic, oboje byli trzeźwi, no dobra, on był trzeźwy. Przede wszystkim jednak zaledwie tydzień wcześniej wyjaśnili sobie relacje pomiędzy 
sobą. 
Brunetka wzięła głęboki oddech.
-No dobra, przenocuj mnie.
-A gdzie „proszę”?- Draco wyszczerzył zęby, a Daniel… Daniel po prostu się załamał.
-Ja Ci dam „proszę”! To był Twój pomysł!- fala złości wezbrała w Gryfonce. Namówił ją do tego, a teraz bezczelnie kazał jej prosić? 
-No dalej lwico!- zachęcił ja chłopak. Jednocześnie jednak wstał i zarzucił sobie na ramię jej torbę. Wyciągnął dłoń w jej kierunku.
-Po moim trupie Malfoy! Nie zamierzam Cię o nic prosić!- uchwyciła jego dłoń. 
Pomógł się jej podnieść. 
-Ach, ślicznotko, złość piękności szkodzi!
-Ty się już lepiej nie odzywaj- piekliła się Gryfonka, podczas gdy Malfoy już nie był w stanie powstrzymać chichotu.
Poprowadził ją w stronę swojego dormitorium wciąż się sprzeczając. Pomachali jeszcze tylko Danielowi na dobranoc po czym zniknęli na schodach.
Willson jeszcze przez chwilę patrzył na miejsce, w którym zniknęła para. Nigdy jeszcze nie widział tak szczęśliwego przyjaciela. Uśmiechną się pod nosem po czym powoli zaczął pakować swoje rzeczy. 

AnnMari

5 komentarzy:

  1. Rozdział cudowny ! ;)
    Jestem strasznie zainteresowana tym jak będzie wyglądało to spotkanie Chanel i Kai'a na bank coś się wydarzy ;D
    zapraszam do siebie na http://wspomnienia-smierciozercy.blogspot.com
    pozdrawiam serdecznie Avad ka ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jak zwykle cudowny!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Boże cudowne!
    Nie mogę znieść tego całego Kai'a. Zwykły podrywacz i tyle. Mam nadzieję, że Blaise i Chanel będą ze sobą tak jak Mionka i Droco.
    Życzę ci weny, weny i jeszcze raz weny. Pozdrawiam i całuję :***

    OdpowiedzUsuń
  4. Jej, jej, wspaniały rozdział *.*
    Nienawidzę Kai'a! Niech spieprza od Chanel i mojego kochanego Diabełka ;3
    Wiem, że komentuję z opóźnieniem, ale teraz mam taki rozpierdol, że szok. ;/
    Czekam na kolejną część i życzę weny ;*
    Pozdrawiam,
    Fioletoowa

    OdpowiedzUsuń
  5. Kurde, wreszcie zaczerpnęłam czegoś z innej beczki! :) Masz bardzo fajny pomysł i czekam na kolejne rozdziały! :):)

    pozdrowienia, Zou.
    http://hermionyswiat.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń