sobota, 29 czerwca 2013

ROZDZIAŁ DRUGI



            Stacja King’ s Cross była jak zwykle bardzo zatłoczona. Draco Malfoy wypatrywał swojego najlepszego przyjaciela Blaisa Zabiniego.  Rozglądał się jednak chłopak spóźniała się, tak jak zwykle. Wyciągną swój telefon i wybrał numer przyjaciela. Chłopak odebrał po pierwszym sygnale.
-Stary, gdzie jesteś?- zapytała Draco
-Zaraz będę, poczekaj.
-Może pójdę zająć przedział?
-Stój tam gdzie jesteś. Już idę- powiedział Zabini i rozłączył się
Draco spojrzała na telefon i uśmiechną się. Po tym jak wyszło na jaw, że on i Blaise byli tajniakami pracującymi dla Dumbledora nie było mowy o tym, że mogliby nie wrócić do szkoły. Sam profesor bardzo na to nalegał. Rodzice Draco zostali skazani na Azkaban więc chłopak zamieszkał sam z Blaisem we wspólnym domu. Okazało się, ze Diabeł ma niezłego fioła na punkcie mugolskich urządzeń. Szybko wtajemniczył przyjaciela w świat elektroniki za co Malfoy był mu wdzięczny. W końcu gdyby nie komputer nigdy nie poznałby Jej. Dziewczyny z którą czatował przez połowę wakacji. Nie mógł przeboleć, że nie udało mu się z nią spotkać. Olivia- bo tak się przedstawiła- podobnie jak on wyjeżdżała do szkoły z internatem. Świetnie się z nią dogadywał i wiedział, ze będzie mu jej brakowało. Co prawda udało mu się zaczarować swój telefon tak aby działał w Hogwarcie, ale dziewczyna uprzedziła go, że nie będzie miała już tyle czasu.
            Wiedział o niej bardzo dużo. Dziewczyna zwierzyła mu się z tego co zrobił jej poprzedni chłopak i jak po tym cierpiała. Draco gdyby tylko mógł to rozszarpałby gościa gołymi rękami. Okazało się też, ze maja wiele wspólnego. Oboje kochali pisanie. Prowadzili pamiętniki i nałogowo słuchali muzyki. To nie było wszystko. Lista rzeczy, która ich łączyła była nieskończenie długa. Od ulubionych filmów do drinków.  Byli do siebie bardzo podobni, a jednocześnie niezwykle różni przez co często się sprzeczali. Nie sprawiało to jednak że rozmawiali ze sobą mniej.
            Draco nie mógł przestać o niej myśleć. Już miał zamiar wyciągnąć telefon i wysłać jej sms’ a gdy usłyszał za sobą głos przyjaciela.
-Przepraszam, że musiałeś czekać.
Draco obrócił się. Zabini był zdyszany.
-Co ci się stało?
-A nic. Musiałem jeszcze skoczyć do babci, a potem nie mogłem znaleźć odpowiedniego miejsca żeby się teleportować.
-U babci wszystko ok.?
-Tak, świetnie się trzyma. To co, idziemy.
Draco skiną głową. Chwycili wózki i zaczęli je pchać w stronę przejścia na peron 9i3/4. Rozmawiali o wizycie Zabiniego u jego babci gdy rozproszył ich głośny wybuch śmiechu. Spojrzeli w stronę skąd dobiegał. Stały tam dwie najładniejsze dziewczyny jakie w życiu widzieli.
            Jedna z nich była wysoką brunetką z włosami związanymi w wysoki kucyk i spięty spinką- kokardką. Miała na sobie kremowy kombinezon z krótkim rękawem i krótkimi spodenkami. Guziki był rozpięte ukazując długą szyję, gładki dekolt i podkreślając piersi.  Na długich nogach miała ciemnobrązowe sandały na wysokim koturnie. Jasny materiał świetnie kontrastował z opaloną skórą. Na prawej ręce miała mnóstwo białych i brązowych bransoletek. Na lewej zawiązaną zieloną chustkę. Wyglądała oszałamiająco. Była naprawdę piękna.
            Druga dziewczyna była blondynką. Włosy miała rozpuszczone, a na głowie czerwony kapelusz. Ubrana była w krótką, brązową spódniczkę i luźną kremową bluzkę. Była wyższa od swojej towarzyszki jednak na nogach miała wysokie szpilki. Ona również była śliczna jednak to od brunetki Draco nie mógł oderwać wzroku.
            Obie dziewczyny trzymały kubki z kawą. Blondynka trzymała telefon i pokazywała na nim cos drugiej dziewczynie. Obie głośno się śmiały i wyglądały na bardzo zadowolone. Draco już miał zwrócić uwagę Zabiniego na te dwie gdy brunet odezwał się zaszokowany.
-Chanel?- zawołał
Blondynka podniosła wzrok i zobaczyła kto ja woła. Na jej twarzy pojawiło się niedowierzanie, a później radość.
-Blaise!- krzyknęła i podbiegła aby rzucić się brunetowi na szyję.- Co ty tutaj robisz?
-To ja powinienem pytać! To nie jest Nowy York- powiedział chłopak ściskając blondynkę.
-Och, przepisałam się do Hogwartu. Zupełnie zapomniała, że ty tez tu chodzisz!
W tedy podeszła do nich druga dziewczyna.
-Proszę, proszę Malfoy i Zabini. A już miała nadzieję, że nie będę musiała na was patrzeć w tym roku!
Draco znał ten głos…
-Granger! -zawołał z niedowierzaniem. Nie mógł uwierzyć, ze tą piękną dziewczyną jest właśnie ona.
-A kogo się spodziewałeś?- zapytała patrząc na niego krzywo- No, ale mogłam się tego po tobie spodziewać- parsknęła śmiechem. Draco gapił się na nią z niedowierzaniem. Czy to naprawdę był Granger? Tymczasem dziewczyna zwróciła się do blondynki.
-Skąd się znacie?- zapytała mając na myśli Chanel i Blaise
-Poznaliśmy się na wakacjach dwa lata temu. Diabeł był w Nowym Yorku- wyjaśniła dziewczyna z uśmiechem
-Tak- przytakną brunet- To były naprawdę super wakacje- uśmiechną się do swoich wspomnień.
-Wyobrażam sobie. W końcu mowa o Chanel- zaśmiała się Hermiona. Blondynka zrobiła skromną minę.
-Ja po prostu lubię dobrą zabawę.
-Zauważyłem- uśmiechną się brunet
-Ja też- dodała gryfonka.
-Hej, hej. Stop-powiedział Malfoy.- Zabini czy ty chcesz mi powiedzieć, że ty i Granger macie wspólnych znajomych?
-Nie. To ona ma ze mną wspólnych znajomych. Granger nie podejrzewałem cię o tak dobry gust. Myślałem, że już do końca życia będziesz się zadawać tylko ze Złotą Trójcą!
-Mnie też się należy coś od życia Zabini. Coś innego niż polowanie na Voldemorta- powiedziała Hermiona upijając łyk kawy.
            Zaraz, zaraz- pomyślała Draco. Czy ja właśnie stoję na peronie i najzwyczajniej w świecie gawędzę z Granger? Świat się wali.
Ślizgon nie mógł oczywiście wiedzieć, że brunetka i jego przyjaciel myślą dokładnie tak samo. W końcu każdy kto ich znał przez ostatnie lata musiała przyznać, że był to widok raczej niecodzienny.
-Chanel, chodźmy już do pociągu- powiedziała Hermiona
-Już nas opuszczasz Granger- zapytał Malfoy z tym swoim uśmieszkiem
-Nie martw się. Wygląda na to, że będę musiała was tolerować przez cały rok. Jeszcze ci się znudzi gapienie na moje cycki- kiedy to powiedziała Chanel i Zabini wybuchnęli śmiechem, a Draco na chwilę stracił orientację. No bo w końcu żelazna dziewica Granger z takim tekstem? Każdy przyzna, że to raczej dziwne. Blondyn nie zdążył jednak odpowiednio zareagować ponieważ pani prefekt wzięła swoją przyjaciółkę pod rękę i przeszła z nią przez bramkę na peron 9i3/4.
-No to ci pojechała Smoku- rechotał nadal Blaise
-Nie powiem wyostrzył się jej języczek. Ciekawe czy to wpływ twojej koleżanki z Nowego Yorku czy po prostu odcięcie się na wakacje od tych kretynów Pottera i Weasleya?
-Myślę, że po trochę tego i tego. Ale skąd wiesz, że Złota Trójca spędzała wakacje osobno- zapytała Diabeł gdy szli już po peronie.
-Byłem w zeszłym tygodniu na Pokątnej i słyszałem jak Rudy mówił Potterowi jak to wielka szkoda, że szlamcia nie chciała przyjechać do nich na lato. Może w końcu zmądrzała? W sumie całkiem nieźle wygląda.
-Stary uważaj, bo jeszcze się zakochasz!- Zakpił brunet.
-Ja?- Draco zaczął się śmiać- Nie zamierzam się zakochiwać. To zdecydowanie nie w moim stylu. Bardziej mnie interesuje co jest między tobą, a tą blondynką.
-Mówiłem. Spotkałem ją w Nowym Yorku. To niezła imprezowiczką. Nie sposób się z nią nudzić.
-Spałeś z nią?
-Spałem.
Draco spojrzał na niego zdziwiony. Zwykle Diabeł miał dziewczyny na jedną noc, które potem nie chciały go więcej widzieć. Teraz nie dość, ze mówi o wspólnych wakacjach to laska jeszcze wita go z otwartymi ramionami.
-I utrzymujesz z nią kontakt?- zapytał zdziwiony
-Tak. To był mój jedyny związek. Trwał całe dwa miesiące. Jednak potem musiałem wyjechać więc się rozstaliśmy. Dawaliśmy sobie dużo wolności. Utrzymywaliśmy kontakt. Ale bez zobowiązań.
-No bracie. Ty i związek. To musi być super dziewczyna.
-Jest super. Zresztą sam się przekonaj.
-Myślisz, ze trafi do Gryffindoru? W końcu zaprzyjaźniła się z Granger.
-Wątpię. Powiedziałbym raczej, że to urodzona Ślizgonka.
Kiedy dwaj królowie Slitherinu szukali wolnego przedziału kontynuując rozmowę Chanel i Hermiona wyszły z przedziału, który sobie zajęły w poszukiwaniu Rona i Harrego. Brunetka chciała żeby Chanel poznała jej przyjaciół. W końcu znalazła ich w jednym z przedziałów. Siedzieli tam Ron, Harry, Ginny, Neville i oczywiście Luna.
-Cześć wszystkim!- krzyknęła Hermiona wchodząc do przedziału- Jak ja was dawno nie widziałam!
-Eeee- Złoty Chłopiec zapodał swój stały tekst- Czy my się… Hermiona!- wykrzykną zaszokowany.
-Nie. Voldemorta we własnej osobie- zażartowała dziewczyna całując przyjaciela w policzek.- Oczywiście, że ja. A spodziewaliście się kogoś innego?
-Nie poznaliśmy cię- powiedział Ginny. Ona również wstała aby wyściskać przyjaciółkę.- Bardzo się zmieniłaś.
-Wyglądasz zupełnie inaczej- powiedziała Luna jak zwykle bez ogródek.- Witaj Hermiono. Co wpłynęło na tą zmianę? Wyjeżdżałaś za granicę? To mogły być Lukrpiony.
Od pytania co to są Lukrpiony wybawiła Hermionę Chanel.
-Raczej facetokretyniony- powiedziała dziewczyna. Co wywołało śmiech panny Granger. Dopiero w tedy wszyscy zwrócili uwagę na blondynkę, która przyszła z ich przyjaciółką.
-No jasne. Zapomniałam- Hermiona uderzyła się ręka w czoło- Słuchajcie to jest Chanel. Przeniosła się do nas z Nowego Yorku. Jest na naszym roku. Chanel to jest Harry- dziewczyna podała ręka brunetowi uśmiechając się czarująco- Jego dziewczyna Ginny, Neville, Luna- wszyscy powitali blondynkę z uśmiechem. Wszyscy poza Ronem, który do tej pory nie przywitał się nawet z Hermioną.
-Ron, co z tobą- zapytała Ginny. Jednak jej brat wciąż siedział wpatrując się w Hermionę.
Hermiona uniosła brwi. Zachowanie prefekta dziwiło ją. Nie rozumiała o co mu chodzi.
-Ron? Wszystko w porządku?- zapytała dziewczyna
-Tak. – wydukał w końcu- Ładnie wyglądasz Hermiono- powiedział rumieniąc się aż po uszy.
Chanel skomentowała to głośnym śmiechem.
-Oczywiście, że ładnie. Nikt ubierany przeze mnie nie może wyglądać brzydko- powiedziała.
-Oczywiście Królowo Mody- zaśmiała się Hermiona- A teraz wybaczcie. Zajmiecie się tą wariatka przez chwilę. Ja i Ron musimy iść do wagonu prefektów.
-Oczywiście- powiedziała Ginny- Siadaj Chanel- wskazał blondynce miejsce obok siebie
-Przepraszam, ale chciałabym kogoś poszukać. To stary przyjaciel. Nie sądziłam, ze go tu spotkam.
-Mam złą wiadomość- powiedział Hermiona- Twój przyjaciel jest teraz drugim prefektem w swoim domu więc raczej z nim teraz nie pogadasz, ale powiem mu. Pogadać sobie po spotkaniu.
-Skoro tak to chętnie zostanę.
Ron i Hermiona wyszli z przedziału kierując się na przód pociągu do pierwszego wagonu.
-Hermiona?- Zaczął rudzielec
-Tak?
-Długo znasz tą Chanel?
-Od początku wakacji. Wprowadziła się do mojej dzielnicy.
-Aha- odpowiedział bardzo elokwentnie Ron. Hermione denerwowały tego typu pytania bez żadnego celu. Między nią, a Ronem nie było już tak jak dawniej. Co prawda po wygranej wojnie chłopak chciał żeby zaczęli się spotykać. Nie miał jednak odwagi tego powiedzieć co bardzo irytowało dziewczynę. Później wyjechali na wakacje. Ron pisał do niej zapraszając ją do siebie. Jednak te listy były inne niż kiedyś. Panna Granger doskonale wiedział, ze jeśli tam pojedzie to będzie musiała zrobić to czego się obawiała. Konkretnie powiedzieć mu, że mogą być tylko przyjaciółmi. Wtedy nie chciała chodzić z Ronem. Denerwowała ją jego nieporadność w kontaktach z płcią przeciwną. To nie był ktoś kogo by potrzebowała w tamtym momencie. Chciała przyjaciela i chłopaka, a Ron był dużo lepiej sprawdzał się w roli tego pierwszego.
Kiedy doszli do przedziału prefektów pociąg właśnie ruszył. Hermiona i Ron zajęli miejsce naprzeciwko Malfoya i Zabiniego.
-Co wy tu robicie-zapytał cały czerwony Ron
-No nie wiem Weasley? Może… jedziemy do szkoły?- zakpił Draco
Hermiona musiała przyłożyć rękę do ust aby stłumić chichot. Nie wyszło jej to najlepiej. Trzej chłopcy spojrzeli na nią.
-No co?- Powiedział brunetki i wyciągnęła telefon. Była pochłonięta pisaniem widomści kiedy do przedziału wszedł prefekt naczelny.
Kiedy wszyscy słuchali instrukcji prefekta Draco Malfoy obserwował pewną śliczną gryfonkę. Musiał przyznać, ze wygląda ślicznie. Siedziała w dość nonszalanckiej pozie. Wpatrywała się w Prefekta Naczelnego z uwagą jednak co jakiś czas spoglądała na telefon trzymany w ręce. Chłopak podziwiał jej zgrabne ciało.  Nagle dostrzegł bardzo ciekawe zjawisko widoczne kiedy dziewczyna zakładała nogę na nogę. Nie to niemożliwe- myślał.- No no no.Granger nie spodziewałem się tego po tobie. Bardzo się zmieniłaś. Ciekawe czy tylko z wyglądu?- zastanawiał się obserwując jak delikatnie przygryza pełne wargi.- Ciekawe Granger czy ty się kiedykolwiek całowałaś? Z twoim ciałem znalezienie chętnego nie powinno być problemem…
I kiedy Draco patrzył na koralowe wargi dziewczyny zapragną ją pocałować. Przekonać się czy naprawdę jest taka lodowata jak podejrzewał. Nie wiedział skąd to pragnienie się wzięło, ale kiedy Draco Malfoy cos sobie umyśli tak już musi być. Spojrzał znów na jej nogi, a potem na usta. W jego głowie pojawił się iście szatański plan.
Kiedy wykład się skończył. Hermiona zaczepiła Zabiniego.
-Chanel chciałaby potem z tobą pogadać.
-No to przyjdziecie do naszego przedziału- powiedział brunet. Kiedy zobaczył zaskoczone spojrzenie gryfonki zaśmiał się się- Tak, dobrze słyszałaś. Mamy przedział tylko we dwóch, a naprawdę nie gryziemy.
-No właśnie Zabini. We dwóch, a myślę, ze panicz Malfoy nie będzie miał ochoty spędzać podróży w naszym towarzystwie- zakpiła brunetka.
Ron i Draco przysłuchiwali się tej rozmowie. W przedziale pozostał już tylko ich czwórka.
-No nie wiem Granger. Musze przyznać, ze jestem pod wielkim wrażeniem.- powiedział znienacka Malfoy
-Rozumiem, ze tak może być, ale o co dokładnie chodzi- zapytała Hermiona. Widziała jak chłopcy byli zaszokowani jej odpowiedzią.
-Język ci się wyostrzyła Granger, ale nie tylko język.- Malfoy wstał, przeciągną się i podszedł do Hermiony. – Nigdy nie pomyślałem, że żelazna dziewica Gryffindoru zrobi sobie tatuaż i to w hmmm… tak interesującym miejscu.
-No to kaplica- pomyślała Hermiona. To prawda miała tatuaż. Dokładnie taki sam ja Chanel w dokładnie tym samym miejscu. To znaczy na prawym udzie od wewnętrznej strony. Było to małe piórko ze słowami Carpe Diem. Zrobiły go sobie po tym jak Hermiona zdecydował się na metamorfozę. Był to symbol jej nowego życia i tego, że pozbierała się po tym co ON jej zrobił.
Ron i Zabini zamarli. Podobnie zresztą jak Hermiona
-Pokażesz mi go?- dopiero słowa Dracona szeptane wprost do ucha wyrwały ją z otępienia.
-Chyba śnisz Malfoy- wysyczała cofając się o krok. Jeszcze tego brakowało żeby Malfoy sobie coś ubzdurał!
-No i jednak. Mimo nowego wyglądu nadal jesteś- zmierzył ją oceniającym spojrzeniem- lodowatą dziewicą, która pewnie nawet nigdy się nie całowała.
To było niebezpieczne zagranie. Może kiedyś pasowało, ale po tych wakacjach takie określenie było największą obrazą.
Chcesz się bawić Malfoy. To będziemy się bawić!
-O co chcesz się założyć Malfoy?- zapytała przygryzając delikatnie dolną wargę.
-Słucham? Chyba się przesłyszałem.
Sieć zarzucona. Jeszcze kilka chwil Granger…
-Mam ci udowodnić, ze jednak umiem się całować. Pytam o co chcesz się założyć.
-Hermiono daj spokój. Niczego nie musisz udowadniać!- krzykną wściekły Ron.
-A ty skąd wiesz Weasley?- zaśmiał się Malfoy nawet na niego nie patrząc. Szczerze mówiąc zapomniał, że rudzielec tam jest. - Z tobą to ona się na pewno nie całowała! To może jeśli mam racje pokarzesz mi tatuaż?- wyciągną rękę w stronę brunetki
-Zgoda. Jeśli ja wygram to do końca roku nie nazwiesz mnie szlamą.-powiedział podając mu rękę.
-Stoi. Tylko na kim to przetestujesz? Chyba nie na Weasley’ u? Przecież on nie ma pojęcia o całowaniu.- Oboje spojrzeli na Rona który teraz był już koloru swojej odznaki prefekta.
-Ależ nie Malfoy. Zamierzam to udowodnić na tobie. W końcu to ty jesteś tutaj specjalistą- powiedział słodkim głosikiem.
Przedstawianie czas zacząć!
-Diable, przetnij zakład- powiedział Draco nie spuszczając wzroku z jej twarzy.
Zabini podszedł i przeciął ich dłonie. Musiał przyznać, ze ta sytuacja wyjątkowo go bawiła. W końcu miał do czynienia z dwójka osób, które nienawidziły się przez ostatnie lata. Teraz gdy ich obserwował stwierdzał, że bardzo do siebie pasują.
Niedane mu było jednak długo rozmyślać. Ponieważ panna Granger zamierzał przejść do rzeczy.
-Lepiej już zacznij sobie wymyślać ciekawe epitety Malfoy żebyś nie tęsknił zbytnio za ‘szlamą’
-Już nie mogę się doczekać… szlamciu.
Hermiona popchnęła go tak, ze usiadł na kanapie po czym zmysłowym ruchem usiadł na nim okrakiem. Dotknęła delikatnie jego policzka. Nie zamierzała patrzeć mu w oczy. Zbliżyła jego usta do swoich i delikatnie je musnęła by natychmiast pogłębić pocałunek. Objęła jego twarz w dłonie. Wsunęła palce w blond włosy. Nie mogła nie zauważyć z jaką pasją Malfoy oddaje jej pocałunki, jak wsuwa swój język do jej ust i jak namiętny był ten taniec. Nie wiedzieli jak długo to trwało. Żadne z nich nie chciało przestać. Dopiero gdy  Hermiona przypomniała sobie o zakładzie wiedział, że musi to zakończyć pierwsza. I mimo, że nigdy wcześniej nie spotkała nikogo, kto całowałby tak wspaniale jak jej wróg musiał to kończyć. Delikatnie zaczęła się wycofywać przygryzając jego dolną wargę po czym odsunęła się od niego szybko.
-I pamiętaj Malfoy do końca roku- powiedziała wychodząc i pozostawiając kompletnie zaszokowanego blondyna.
***
-Nie rozumiem o co ci chodzi Ron- drzwi przedziału otworzyły się i stanęła w nich Hermiona. Harry podniósł głowę. Dziewczyna był rozluźniona i uśmiechnięta. Jego przyjaciel natomiast był wyraźnie wściekły. Brunetka usadowiła się na fotelu obok Chanel.
-Coś taka zadowolona- zapytała blondynka
-Właśnie wygrałam świetny zakład.- odpowiedziała zadowolona gryfonka
-Ron co się stało?- chłopiec z blizną chyba jeszcze nigdy nie widział tak wściekłego rudzielca. Patrzył on na Hermionę wręcz z mordem w oczach.
-Jej się spytaj. Niech ci powie co zrobiła. Zdrajczyni!
Hermiona słysząc to parsknęła śmiechem.
-Hermiono co się stało?- zapytała tym razem Ginny.
-Już mówiłam wygrałam zakład. Z Malfoyem.
-Malfoyem?!- krzyknęli jednocześnie Harry i Ginny. Luna i Neville również byli nieźle zdziwieni
Panna Granger nie zdążyła im wyjaśnić o co dokładnie chodzi ponieważ drzwi rozsunęły się gwałtownie i staną w nich Blaise Zabini. Rozejrzał się po przedziale aż odnalazł wzrokiem Hermionę. Gdy tylko ją zobaczył wyszczerzył zęby w uśmiechu i zaczął klaskać. 
-Brawo! Po prostu genialne! Jeszcze żadna dziewczyna nie doprowadziła Draco Malfoya do takiego stanu! Jestem twoim fanem! Rozdajesz autografy? Po twoim wyjściu jeszcze przez dobrą minutę siedział z rozdziawioną buzią gapiąc się w przestrzeń! Chanel szkoda, ze tego nie widziałaś!- wszyscy gapili się zaszokowani to na Hermionę to na Zabiniego poza samą zainteresowaną, która udawała skromność i Chanel, którą wręcz zżerała ciekawość.
-Dziękuję. Ale nie zrobiłam nic niezwykłego. To nie moja wina, że masz niewyżytego przyjaciela.
-Daj spokój. To było genialne!- cieszył dalej Diabeł
-Czy ktoś mi powie o co chodzi!- przerwali im jednocześnie Harry i Chanel
-Jasne!- wykrzykną Ron- Chcesz to ci powiem! Otóż nasza przyjaciółeczka całowała się z Malfoyem!
-Co?!- wykrzyknęli wszyscy (poza Chanel)
Hermiona wyjaśniła im o co się założyli pomijając jedynie sprawę tatuażu. Gdy skończyła wybuchła prawdziwa bomba.
-Jak mogłaś?
-Dlaczego to zrobiłaś?
-Hermiono!
-Co się z tobą stało?
Mówili jeden przez drugiego. Ich miny były zaszokowane. Zabini patrzył na to zdziwiony. Nie mógł zrozumieć o co ta afera. Przecież on był przyjacielem Malfoya, a nie robił problemów z tego powodu, że całował się z Granger. Widać ślizgoni różnili się od gryfonów bardziej niż przypuszczał. Dziwiła go jednak reakcja Hermiony. Dziewczyna była najzwyczajniej w świecie spokojna. Nie odpowiadał na krzyki i oskarżenia swoich przyjaciół. Patrzyła tylko na nich z… politowaniem? Ich reakcja wyraźnie ją śmieszyła.
-Ludzie o co tyle hałasu?- zapytała po chwili Chanel.
-Widzisz Chanel. Widocznie nie wiesz kim jest dla nas Malfoy- powiedział Harry
-Wiem doskonale. Hermiona opowiadał mi ile przez niego wycierpiała. Tym bardziej dziwi mnie wasza reakcja. Ona podeszła do starcia z nim i wygrała. W całkiem niezły sposób sprowadziła go do parteru, pokazała, ze nie jest niepokonany, że ma w dupie jego zdanie, a wy ją krytykujecie? Naprawdę nie rozumiem Anglików!
Po jej słowach w przedziale zapadła cisza. Po kilku niezręcznych sekundach odezwał się Blaise.
-Dziewczyny co powiecie na to żeby uczcić zwycięstwo. W końcu nie co dzień jest taka okazja.- wyszczerzył zęby w uśmiechu.
-Mam pić z dwójką ślizgonów?- Powiedziała Hermiona, spojrzała na Chanel, która wydała się jak najbardziej zainteresowana propozycją- hmm… czemu nie-uśmiechnęła się rozbrajająco ku wielkiemu zdziwieniu przyjaciół.
Chanel zapiszczała zachwycona i pociągnęła brunetkę za rękę.
-Do zobaczenia później- zawołała jeszcze panna Granger i zniknęła na korytarzu pozostawiając wściekłych i zaszokowanych przyjaciół.  
                                                                                  ***
-Czego tu szukasz Granger- warknął Malfoy gdy dziewczyny weszły do przedziału.
-A jak ci się wydaje? Zamierzam uczcić moje zwycięstwo- odparła z uroczym uśmiechem, który na chwilę zamkną Draconowi usta.
Dziewczyny usiadły na wolnych miejscach. Zabini wyciągną z torby z uśmiechem zwycięscy… Jacka Danielsa.
-No no no- zacmokała Hermiona.- Nie wiedziałam, że panowie arystokraci gustują w mugolskim trunku.
-Jeszcze wielu rzeczy o nas nie wiesz Granger- zaśmiał się Zabini.- Ale musicie wybaczyć panie. Nie mamy odpowiednich szklanek więc kto się pokusi o czary?
Brunetka westchnęła wyciągając różdżkę. Szybko wyczarowała odpowiednie szklanki, a Blaise rozlała każdemu.
-Co tak ucichłeś Smoku?- spytał blondyna
-A nic. Tak się zastanawiam co będziemy robić. W końcu do Hogwartu jeszcze kawał drogi- w głowie tego ślizgona rodził się kolejny szatański plan dotyczący pewnej gryfonki. Jeśli byłby on równie skuteczny jak poprzedni mógłby zaliczyć ten dzień do najbardziej udanych w życiu. Sam nie wiedział dla czego nagle zaczął interesować się tą dziewczyną. Owszem pociągała go, bardzo. Może nawet trochę bardziej niż by chciał od momentu gdy, zobaczył ja na dworcu. Owszem była ładna, ale i tak nie potrafił zrozumieć swojej reakcji.
-Co proponujesz?- spytała Chanel.
-Zaraz, zaraz!- wykrzykną Zabini- Przecież wy się jeszcze nie poznaliście! Idiota ze mnie.
-Zgadzam się. – powiedział Draco wyciągną rękę w stronę blondynki- Draco Malfoy. Możesz mi mówić Smok.
-Chanel Morrison – uśmiechnęła się podając mu rękę.
-Chanel to prawdziwe imię?- spytał Draco
-Nie, ale nie zamierzam przytaczać prawdziwego. Nienawidzę go. Myślicie, że nauczyciele będą się do mnie zwracać ‘Chanel’, jeśli poproszę?
-Wątpię.- powiedział Hermiona- Będą do ciebie mówić ‘panno Morrison’.
-Nauczyciele nie mogą się zwracać po imieniu?
-Niektórzy tak robią.- wyjaśniła Hermiona
-W stosunku do swoich pupilków. Prawda Granger?- uśmiechną się złośliwie Draco. Miał oczywiście na myśli Hagrida.
-Ależ oczywiście Malfoy.- uśmiech pani prefekt był jakże słodki- To przypomnij jak zwraca się do ciebie Snape?
-Przynajmniej mnie lubi ktoś kto ma pozycje w tej szkole.
-Nikt cie nie pytał o zdanie- warknęła dziewczyna.
-Podobnie jak ciebie!
Temperatura w przedziale wzrosła o kilka stopni. Spojrzenia Chanel i Blaisa wędrowały od brunetki do blondyna.
-Wow.- powiedział blondynka.- Teraz rozumiem o co chodzi- Patrzyła jak siedząca naprzeciw siebie para ciska w siebie wściekła spojrzenia.
Podśmiewujący się Diabeł wyciągnął paczkę papierosów. Podał jednego Draco i Chanel. Zawahał się jednak wyciągną paczkę również w kierunku brunetki.
-Nie wiem czy mi się za to nie dostanie, ale zaryzykuje pytanie czy się poczęstujesz.
-Kultura nakazuje żebyś się zapytał. To po pierwsze, a po drugie- tak bardzo chętnie- zapaliła starając się zignorować zaszokowane spojrzenia chłopców.
-O co chodzi?- zapytała Chanel nie rozumiejąc ich min.
-No bo widzisz kotku- zaczął Draco- nie znałaś jej przez ostatnie lata. Musisz wiedzieć, ze twoja przyjaciółka była ostatnią osobą, która piłaby lub paliła. I to jeszcze w szkolnym pociągu.
-Cisze się Malfoy, że użyłeś czasu przeszłego- powiedział wypuszczając dym z ust.
-Boże! Świat się wali. Lodowata dziewica Granger jest złośliwa!
Po tych słowach Chanel parsknęła śmiechem. Draco rzucił jej szybkie spojrzenie po czym jego oczy powędrowały z powrotem do gryfonki. To niemożliwe- pomyślał.- Czyżby ona…
-Granger?
-Czego chcesz?
-Chyba nie chcesz powiedzieć, że nie jesteś już lodowatą dziewicą!
-Nic ci do tego Malfoy- odpowiedział spokojnie.
-Boże! Lodowata dziewica Gryffindoru nie jest lodowata i nie jest dziewicą! To zniszczyło cały mój światopogląd!
Przysłuchujący się tej rozmowie pozostał dwója chichotała cicho. Chanel wyciągnęła telefon i szybko napisała do Blaisa.
-‘Nie uważasz, ze oni byliby świetną parą?’
-‘Też to zauważyłaś?!’
-‘Może masz ochotę pobawić się w swatkę?’
- ‘Nie ma mowy. Nie z nimi. Ale jeśli ty chcesz to życzę powodzenia.’
-‘Och nie może być aż tak źle!’
Zabini spojrzał na blondynkę z politowaniem. Postanowiła się ona już nie odzywać. Kiedy para odwiecznych wrogów skończyła się już kłócić Chanel zaczęła wypytywać o szkołę. Reszta podróży minęła dość spokojnie. Hermiona i Draco co prawda nie odzywali się do siebie.
            Hermiona była jednak bardzo zaskoczona jak dobrze rozmawia się jej z Zabinim. Szczerze mówiąc nigdy wcześniej nie miała okazji z nim porozmawiać. Wiedział jednak, że był on jednym z tych Ślizgonów, którzy nigdy nie wyzywali szlam. Dowiedział się, że to był wpływ pewnej kobiety, którą Ślizgon nazywał babcią. Była to tak naprawdę siostra jego prawdziwej babci, która ukrywał się przed Voldemortem wychowując Zabiniego na ‘normalnego’ człowieka.
            Podróż szybko im mijała. Gdy zaczęło się ściemniać wszyscy wypili eliksir niwelujący skutki alkoholu. Nie byłoby zbyt przyjemnie gdyby pierwszego dnia dostali szlaban za picie. Zwłaszcza, ze trójka z nich była prefektami.
            Dziewczyny wróciły do swojego przedziału aby przebrać się w szkolne szaty. Chanel głośno narzekała na te ‘worki’. Hermiona śmiała się z przyjaciółki jednak dla świętego spokoju przyznała jej rację.
-Hermiono?- zagadnęła panna Morrison
-Hmmm…?
-Co jest między tobą a Draco?
Tym pytaniem kompletnie zbiła brunetkę z tropu. Nie wiedziała w ogóle skąd wzięło się to pytanie. Chociaż właściwie…
-Nie rozumiem. O co ci chodzi?
-Nie widziałaś jak on na ciebie patrzył?
-Co!? Chanel musisz się wybrać do okulisty skoro widzisz takie rzeczy- brunetka udawała wyluzowaną jednak głos jej drżał. Wydawało jej się, że Malfoy zbyt często na nią patrzy, może jednak jej się nie przywidziało. Skoro nawet Chanel również zwróciła na to uwagę. Jego zaczepki również były inne niż kiedyś. Dziewczyna szybko odrzuciła od siebie tę myśl.
-Nie mówmy już o tym więcej, dobrze.- poprosiła.
-Ok. Jak chcesz, Ale zobaczysz, ze jeszcze przypomnisz sobie moje słowa. Ja mam nosa do związków między ludzkich. Pamiętasz co ci mówiłam o NIM? Sprawdziło się.
-Pamiętam doskonale. Nie musisz przypominać!
Przez kilka chwil przebierały się w milczeniu. W końcu Hermiona zadała nurtujące ją pytanie.
-Chanel, do jakiego domu chciałabyś trafić?
-Och!- dziewczyna spojrzał na przyjaciółkę przepraszającym wzrokiem.
- Wiesz, że cię kocham? Ale…
-Nie chciałabyś być w Gryffindorze?- Hermiona zaśmiała się. Wiedział w głębi duszy, że tak będzie. Ta dziewczyna z Nowego Yorku pasowała tylko do jednego domu i obie zdawały sobie z tego sprawę.
-Nie mam ci tego za złe. Wiem, że nie pasujesz do domu lwa.
-Jeśli tam nie trafie to będę ci pożyczać buty!- dziewczyny zaczęły się śmiać. Trzeba bowiem wiedzieć, że panna Morrison była wprost uzależniona od butów. I to butów od znanych projektantów. Hermiona nie potrafiła zliczyć par zalegających w garderobie przyjaciółki. Całe szczęście, że miała bogatych rodziców, którzy finansowali to hobby. Państwo Morrison twierdzili bowiem, ze stadnina z końmi wyszłaby znacznie taniej. Kochali jednak swoją jedynaczkę, która była ich oczkiem w głowie przez co stała się odrobinkę rozpieszczona. No dobra może nawet trochę więcej niż odrobinkę.
 
            Roześmiany dziewczyny wyszły na korytarz kiedy tylko pociąg się zatrzymał. Hermiona widział ciekawskie spojrzenia rzucane w kierunku niej i Chanel.
-W liście było napisane, że na stacji mam dołączyć do pierwszorocznych.
-Czyli popłyniesz przez jezioro razem z Hagridem.- powiedział brunetka
            Gdy wysiadły na stacji Hermiona przywitała się z Hagridem i wyjaśniła kim jest Chanel. Olbrzym wiedział o przeniesionej uczennicy więc nie było problemu. Zdziwił się jednak, ze pannie Granger nie towarzyszą chłopcy. Dziewczyna wymigała się szybko od rozmowy mówiąc, że musi iść do powozu.
-Nie denerwuj się- powiedział do Chanel
-Wiem, wiem. Sama nie wiem czemu mi tak serce wali.
-Biedna. Pamiętam jak ja się denerwowałam w pierwszej klasie.- przytuliła przyjaciółkę i cmoknęła w policzek- Do zobaczenia na uczcie.- powiedziała jeszcze po czym oddaliła się w kierunku powozów.
Nie wiedziała gdzie są Harry i Ron, ale szczerze mówią wcale nie miała ochoty jechać razem z nimi.  Właśnie rozglądała się za wolnymi miejscami gdy usłyszała wołanie.
-Hej maleńka! Zabierzesz się z nami!?- już miała zignorować zaczepkę do których przyzwyczaiła się w czasie wakacji kiedy zobaczyła ten zabójczy uśmiech Zabiniego.
-Chanel tu nie ma. Nie musisz się podlizywać- powiedziała kiedy podał jej rękę pomagając wsiąść.
-Ależ kochana. Ja jestem miły dla wszystkich pięknych kobiet.
-Rozumiem, że to był komplement?
-Oczywiście!
-Zabini, proszę cię- powiedział dziewczyna siedząca najbliżej wejścia do powozu. Hermiona znała ją tylko z widzenia. Dziewczyna miała jasno-rude włosy i miły uśmiech- Nie daj mu się poderwać. Jest momentami gorszy od Malfoya!
-Zapamiętam- uśmiechnęła się Hermiona.
-Znasz tu wszystkich?- zapytał brunet- Pewnie nie. To Emma- wskazał na rudą dziewczynę- Daniel- chłopak o piaskowych włosach uścisnął jej rękę również uśmiechając się przyjaźnie- i oczywiście nasza ukochana Rose!
-I tak się z tobą nie umówię Diable- powiedziała dziewczyna podając Hermionie rękę. Miała niesamowite ciemne oczy oraz czarne jak smoła krótko obcięte włosy.
-Miło mi was poznać. Jestem Hermiona.- dziewczyna była zdziwiona jak wszyscy mile ją powitali. Może jednak przez ostatnie lata myliła się co do Ślizgonów? W końcu nie wszyscy byli śmierciożercami.
-Wiemy. Przez ostatnie dziesięć minut Smok opowiadał tylko o tobie- w tej samej chwili Daniel dostał mocnego kuksańca od pewnego blond arystokraty- Auaaa! Za co to? Mówię przecież prawdę!
Hermiona śmiała się razem z resztą kiedy Daniel oddał blondynowi.
-Co się burzysz?- zapytał rozbawiony Daniel- Diabeł mówił, że przegrałeś z nią jakiś zakład. To dla tego jesteś obrażony?
-Jeszcze słowo Daniel, a dostaniesz szlaban do końca roku. Przysięgam!- Malfoy miał mord w oczach. Hermiona patrzyła na to ze zdziwieniem. No bo w końcu Malfoy ma przyjaciół?
-Hermiono- zwrócił się do niej nowo poznany chłopak- Czy ty tez tak wykorzystujesz swoją pozycję. Bo temu bęcwałowi nie da się nic powiedzieć!
-No wiesz Malfoy- brunetka udała powagę- Ty wykorzystujący pozycję. Nie, nie spodziewałaby się tego po tobie.
Powóz aż zatrząsł się od śmiechu. Niestety Draco nie zdążył się odgryźć ponieważ w tym momencie powóz zatrzymał się. Kiedy wysiedli blondyn nadal nie mógł nic powiedzieć Hermionie ponieważ była ona zajęta rozmową z jego znajomymi.
-Cieszę się, ze cię poznaliśmy Hermiono- powiedział Rose
-Czuj się zaakceptowana.- dodała Emma
-To niemożliwe. Czyżbym załapała się do elitarnego towarzystwa Ślizgonów?
-No pewnie! Z takimi butami!- zaśmiała się ruda
-Spotkajmy się jutro na śniadaniu- powiedział Daniel
-Świetny pomysł- przytakną Blaise.
-Dzięki. Chętnie przyjdę.
-Hermiono, mogę zamienić z Tobę jeszcze słówko?- zapytała Rose
-Jasne.
-Idźcie już. Dogonię was.- powiedział do swoich przyjaciół.
Kiedy reszta Ślizgonów odeszła Rose zwróciła się do brunetki.
-Hermiono wiem co ty i reszta Hogwartu myśli o ślizgonach, ale chcę żebyś wiedziała, że nie wszyscy tacy są. Większość z nas taka była, ale ich już nie ma.
-Ale Rose. Ja nie…
-Daj spokój Hermiono. Widziałam twoje spojrzenie. Nie możesz uwierzyć w to jak cię przyjęliśmy i wcale ci się nie dziwie. Musisz jednak wiedzieć, ze podczas ostatnich lat ja, Emma i Daniel byliśmy najbardziej tępionymi osobami w Slitherinie. Rozmawiali z nami tylko Draco i Blaise. A i oni robili to w tajemnicy aby się nie zdradzić.
-Ale dla czego?- Hermiona była w szoku.
-Bo jesteśmy półkrwi. Niewiele nas było.- przez kilka sekund obie milczały- No, ale teraz wszystko się zmieni! Więc naprawdę nie musisz się niczego obawiać!
-Dzięki. Chociaż nawet bez tej rozmowy jutro bym do was przyszła.
-Przyjaciele by cię puścili? No bo w końcu takie ryzyko?- zaśmiała się. Hermiona prychnęła.
-Ja bardzo lubię ryzyko. Jeśli nie wierzysz to spytaj Malfoya.
-A propos Malfoya- dziewczyna skinęła głową w stronę czegoś za plecami gryfonki. Gryfonka obróciła się i zobaczyła blondyna świdrującego ją wzrokiem.
-O nie następna!- westchnęła Hermiona- Tylko mi nie mów, że do siebie pasujemy.
-Mów co chcesz, ale gadałam z nim dzisiaj przez pół godziny i przez pół godziny nawijał o tobie- posłała zaszokowanej dziewczynie uśmiech- Do zobaczenia w zamku. Muszę dogonić resztę!

Hermiona chciała zawołać za nią aby zaczekała i wszystko jej wyjaśniło jednak ślizgonki już nie było.
-Po prostu cudownie- powiedział zła jak osa.- O czym oni w ogóle bredzą?!
-Mówienie do siebie to pierwszy objaw szaleństwa- usłyszała, zimny lecz znajomy głos tuż przy swoim uchu. Odskoczyła jak oparzona.
-Czego chcesz Malfoy?- zapytała siląc się na spokój. Prawdę było jednak, że serce tłukło się jej w piersi. I najgorsze było to, ze nie wiedział dla czego jej ciało tak zareagowało.
-Nic takiego. Nie wykorzystuje swojej pozycji tak jak ci się wydaje.- zbliżył się do niej. Dziewczyna obiecała sobie, ze się nie cofnie. Mijający uczniowie gapili się na nich bezczelnie.
-Naprawdę?- zakpiła- Przez ostatnie lata prezentowałeś co innego.
-Posłuchaj kotku.- stał teraz tak blisko niej, ze prawie stykali się nosami.- Nie jestem tym kim byłem dawniej. Może czas abyś to zrozumiała.
-Czy tobie się coś nie pomyliło Malfoy? Od kiedy jestem twoim kotkiem?- zapytała wściekła
-Może od kiedy mnie pocałowałaś?
-A od kiedy pocałunki coś dla ciebie znaczą?- zadowolona stwierdziła, ze zbiła go z tropu. Korzystając z tego, ze patrzy na nią wściekły odwróciła się zamierzając odejść. Jednak on złapał ją za ramię. Nachylił się szeptając jej do ucha. Czuła jego oszałamiający zapach, jego oddech na policzku. Myślała, ze zaraz zwariuje, a on jakby doskonale o tym wiedząc wyszeptał niezwykle męskim, seksownym głosem:
-I tak go zobaczę.
Wyrwała mu się i uciekła. Po prostu uciekła. Ponieważ bała się, ze może zrobić coś czego powinno się żałować. Aczkolwiek wcale nie była pewna czy potrafiłaby żałować. 


AnnMari

5 komentarzy:

  1. Dobry początek, wprowadziłaś bardzo ciekawe postacie, rozdział odpowiedniej długości.
    Jednak niestety masa błędów- pomyśl o becie ;)
    Pozdrawiam i weny życzę ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) A co do bety to już poczyniłam ku temu kroki ;)

      Usuń
  2. Miałam czytać pomału i sobie dawkować tę historię. A tu się nie da. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. 51 year-old VP Quality Control Oates Brosh, hailing from Manitou enjoys watching movies like "Moment to Remember, A (Nae meorisokui jiwoogae)" and Cycling. Took a trip to Thracian Tomb of Sveshtari and drives a Crossfire Roadster. przeczytac, co powiedzial

    OdpowiedzUsuń