W
piątkowy poranek Hermiona zaspała odrobinę i kiedy pojawiła się w wielkiej Sali,
wszyscy już tam byli. Podeszła do stołu ślizgonów i usiadła na swoimi stałym
miejscu, obok Chanel. Malfoya jeszcze nie było.
-Cześć wszystkim- powiedziała
-Cześć- odpowiedzieli
Chanel pocałowała ją w policzek. Była w wyśmienitym nastroju,
wręcz tryskała energią.
-Co ty taka zadowolona?- zapytała Hermiona
-No wiesz? Jak mogłabym nie być! Jest piątek, mam tylko
cztery lekcje, jutro sobota, a wieczorem wreszcie czeka mnie impreza! Czy może
być lepiej?!
-Mogłyby być wakacje- uśmiechnęła się Emma, za co została
obdarzona morderczym spojrzeniem. Parsknęła śmiechem.
-A idź się utop!- warknęła blondynka
-Może mi ktoś podać dzbanek z kawą?- zapytała Hermiona
-Do usług- szczupła męska dłoń nalała jej kawy do filiżanki.
Dziewczyna szybko odwróciła się, dokładnie wiedząc, kogo zobaczy. Pozostali
również patrzyli na osobę za jej plecami.
-O, Malfoy! Postanowiłeś zostać moim lokajem?- zapytała z
ironią w głosie.
-Nie. Postanowiłem być miły- odparł z kamienną twarzą.
-Ha! Miły Malfoy! A to dobre!- Zabini wybuchnął
niepohamowanym śmiechem.
-Zabini, wiem, że ty nie wiesz o co chodzi, ale nie
utożsamiaj mnie z sobą!
Tym razem to pozostali zaczęli się śmiać. Draco z
satysfakcją obserwował uśmiech na twarzy Hermiony.
-No to jak Granger, docenisz moje poświęcenie?- zapytał
blondyn, siadając obok dziewczyny.
-Chyba śnisz Malfoy. Musiałbyś mi chyba nalewać kawy do
końca roku!
-Hmmm… Zastanowię
się. Tylko, że wtedy nagroda będzie musiała być większa
-Nie wiem o co ci chodzi i o czym do mnie mówisz -
powiedziała Hermiona. Mówiła prawdę.
Fajnie się z nim żartowało, ale nie wiedziała, skąd się to wzięło. Malfoy miał
swoje humorki.
-Och, ty już dobrze wiesz!
Hermiona wymieniła z Chanel zdziwione spojrzenia. Po tym
każdy zajął się swoim śniadaniem.
Dzień
minął szybko i zanim ślizgoni się nie obejrzeli, przyszedł czas, aby przygotować imprezę.
Hermiona stała przed swoją szafą od godziny, zastanawiając się, co powinna
założyć. Bardzo brakowało jej Chanel. W końcu stwierdziła, że skoro ona może
przychodzić do lochów, to Chanel może przyjść do wieży gryfonów. Szybko napisała
przyjaciółce sms’ a i wyszła czekać na nią pod portretem Grubej Damy. Blondynka
przyszła szybko. W ręce trzymała sporą torbę.
-Hej- sapnęła, całując przyjaciółkę w policzek- Mogłaś trochę
szybciej sobie przypomnieć, że nie masz się w co ubrać!
-Mam się w co ubrać- zaprotestowała brunetka. -Nie wiem
tylko w co dokładnie! Zresztą, ty też nie jesteś jeszcze ubrana!
-Nie mogłam pozwolić, aby ktoś mnie zobaczył! Rozwaliłoby to moje
wielkie wejście!
-No oczywiście! Chodźmy do mnie. Co prawda nie mam własnego
pokoju, ale o tej porze nikogo tam nie będzie.
Wypowiedziały
hasło i przeszły przez dziurę w portrecie. Zupełnie ignorując spojrzenia
gryfonów, poszły do sypialni Hermiony.
-Dobra, to co powinnam założyć?- zapytała brunetka gdy
stanęły przed jej szafą.
-To musi być coś seksownego, żeby zwalić Malfoya z nóg!
-Ty i twoje pomysły!
-A co? Może nie o to ci chodzi?
-Może. Ale tylko troszkę!
-Hahaha! Skoro się już przyznałaś, to nie możesz włożyć
dżinsów.
-Co ty od nich chcesz. Uważam, że całkiem nieźle wyglądam w
ciemnych rurkach.
-Tak, ale to takie zwykłe i nudne. Ty masz go zwalić z nóg!
-No więc słucham, królowo mody!
Chanel przygryzła wargę.
-A gdyby tak…
Chanel
założyła krótką, czerwoną sukienkę na grubych szelkach i czarne pantofle, na
bardzo wysokim obcasie i platformie. Włosy rozpuściła i wyprostowała.
Prezentowała się jak zwykle oszałamiająco.
Hermiona
po wielu dyskusjach ubrała czarne, krótkie spodenki z wysokim stanem,
podkreślające jej szczupła sylwetkę. Włożyła do nich czerwony top. Nie miał
głębokiego dekoltu, jednak z tyłu miał spore wycięcie, z lejącego się materiału,
sięgające do linii spodni. Buty również
były czerwone. Na wysokiej szpilce i platformie. Włosy rozpuściła, podobnie jak
Chanel, jednak pokręciła je, zamiast
prostować. Wyglądała zjawiskowo. Dokładnie tak, jak obiecała jej Chanel. Widząc swoje odbicie
w lustrze, uśmiechała się delikatnie.
-Już ja pokaże Malfoy’ owi, co to znaczy obejść się smakiem.- mruknęła,
malując usta czerwoną szminką.
-Biedny facet. Chyba dzisiaj będzie musiał sam sobie pomóc.-
zaśmiała się Chanel. Hermiona przyłączyła się do niej. W tej samej chwili telefon panny Morrison
odegrał krótką melodyjkę. Dziewczyna odczytała wiadomość.
-To od Diabła- powiedziała- Pisze, że jeśli zaraz się nie
pojawimy, to już nie będziemy mieć wielkiego wejścia, bo wszyscy będą pijani.
-Hahaha… Ale faktycznie może już chodźmy.
-Dobra, dobra.
Dziewczyny
wyszły z pokoju, nadal się śmiejąc. Kiedy stanęły w wejściu do pokoju wspólnego,
wszyscy gryfoni zwrócili na nich uwagę. Rozmowy ucichły. Dziewczyny nic sobie z
tego nie robiąc, przeszły przez pokój, ignorując pełne pożądania spojrzenia
chłopców i wściekłe oraz zazdrosne oczy dziewcząt. Robiły wrażenie i to całkiem
spore.
Kiedy
tylko wyszły na korytarz wybuchnęły głośnym śmiechem.
-Widziałaś ich miny? Jakby pierwszy raz widzieli ładne
dziewczyny- zaśmiewała się Chanel
Jej przyjaciółka nie była nawet w stanie wydusić z siebie
słowa. W tym wszystkim udało jej się kątem oka dostrzec minę Rona. Tak
zaszokowanego chłopka jeszcze nie widziała.
***
Ślizgoni
wpatrywali się z zachwytem w dwie dziewczyny, które właśnie przekroczyły próg
ich pokoju wspólnego. Zabini szybko do nich podbiegł.
-A oto i nasza gwiazda wieczoru- krzyknął, wskazując na
Chanel. Rozległy się brawa i wiwaty.- Powiem tylko jedno: witaj w domu Chanel!-
reszta ślizgonów potwierdziła to kolejną porcją aplauzu.
Hermiona,
która stanęła z boku, gdy tylko zobaczyła Blaisa, biła brawo razem z resztą. Cieszyła
się z tego, jak życzliwie została przyjęta jej przyjaciółka. Jednocześnie czuła
się dziwnie. Przez ostatni tydzień zauważyła, jak niesamowicie zgraną grupą są
ślizgoni. Zauważyć jednak można to było dopiero wchodząc do tego towarzystwa.
-Fajnie to zorganizował, prawda- dziewczyna podskoczyła gdy
szepnął jej do ucha.
-Malfoy! Ale mnie przestraszyłeś! Nie zachodź mnie od tyłu!
Sto razy ci mówiłam!
-Nie przypominam sobie niczego takiego.
Kiedy dziewczyna się odwróciła, zmierzył ją taksującym
spojrzeniem. Był bardzo rad, że nie widział go chwilę wcześniej, kiedy to
zobaczył ją po raz pierwszy. W tedy bowiem zamarł, z lekko otwartymi ustami.
Teraz mógł zachować pozory.
Ona również musiała
przyznać, ze chłopak dobrze wyglądał. Miał na sobie ciemne dżinsy i czarną
koszulę. Grzywka opadała mu na czoło. Stał nonszalancko, z rękami skrzyżowanymi
na piersiach.
-Gotowa na zabawę?- zapytał
-Jak nigdy.- odpowiedziała, po czym minęła go, totalnie
olewając i odeszła, kręcąc seksownie biodrami. Szkoda, że nie pamiętała, że
Draco Malfoy nie lubi być ignorowany.
-Harry?! Ginny?! Co wy tu robicie!- Hermiona nie wierzyła
własnym oczom gdy zastała ich siedzących na jednej z kanap w towarzystwie Emmy
i Rose
-Diabeł nas zaprosił. Stwierdził, że my też należymy do
grona znajomych Chanel.- wyjaśniła Ginny. Po tych czterech dniach od przyjazdu
Hermiona rozmawiała z Ginny kilka razy. Opowiedziała, co przydarzyło się na wakacjach.
Pominęła tylko opowieść o NIM. Dopiero wtedy Ginny zaczęła się do niej
normalnie odzywać. A nawet zaczęła gadać z Chanel.
-To świetnie!- Hermiona pochyliła się, aby cmoknąć w
policzki swoje koleżanki z domu węża, które zachwycały się jej wyglądem. Same
jednak wyglądały świetnie. Jednak zdecydowanie bladły przy gryfonce.
Brunetka rozglądnęła się po pokoju wspólnym, który ślizgoni
przemienili w klub. Na środku był parkiet do tańca. Po prawej stronie, na
podwyższeniu, przy konsoli stał DJ. Po lewej natomiast stworzyli bar.
-Co polecacie do picia?- zapytała. Nikt jednak nie zdążył
jej odpowiedzieć ponieważ Draco Malfoy pojawił się z dwoma szklankami Mojito.
-Proszę bardzo Granger.- powiedział podając jej szklankę.
-Mam nadzieję, że niczego tam nie dosypałeś.
-Nie. Dosypywać zaczynam dopiero po trzeciej nad ranem.-
zażartował.
-Niech ci będzie.- Kiedy dziewczyna wyciągnęła rękę, coś rzuciło
się blondynowi w oczy. Na lewym nadgarstku nie miała już żadnej chustki.
Uśmiechnął się pod nosem, widząc co ukrywała tam przez miniony tydzień.
-No nono… Panno Granger, ile to już punktów regulaminu?-
uśmiechnął się złośiwie. Dziewczyna podążyła za jego spojrzeniem.
-Daj żyć Malfoy.
Pozostali również chcieli zobaczyć zjawisko, które tak
zaciekawiło króla Slitherinu.
-Wow! Hermiono!- Rose i Emma wyglądały na zachwycone-
śliczne!
Nawet Harry i Ginny wyrazili aprobatę. Hermiona wydawała się
zaszokowana ich reakcją.
-Ja sama zawsze chciałam zrobić sobie tatuaż.- wyjawiła
panna Weasley. Wszyscy spojrzeli na nią zaszokowani.- No co? Mnie też się coś
od życia należy!
Draco pokręcił głową. Do czego to doszło!- myślał- Imprezuje
z gryfonami!
-To jak będzie Granger?- zwrócił się do niej
-O co ci znowu chodzi?
-Czy ten tatuaż mi pokażesz? Czy o niego również mam się
założyć?- Usmiechnął się złośliwie.
-Ten tatuaż jest dla mnie bardzo ważny, więc bez głupich
komentarzy Malfoy!- uprzedziła, wyciągając rękę przed siebie.
Chłopak złapał ją delikatnie za dłoń i obrócił, aby spojrzeć
na wewnętrzną stronę nadgarstka. Hermionę przeszyło w tym momencie dziwne
uczucie. Dreszcz przebiegł jej po placach. Nie miała jednak czasu się nad tym
zastanawiać, bo zwróciła uwagą na minę ślizgona.
Blondyn wpatrywał się w rysunek z ściągniętymi brwiami. Na
twarzy malował się szok i niedowierzanie.
-Malfoy?- Hermiona delikatnie wyswobodziła rękę z jego
uścisku.- Wszystko w porządku?
-Hmm… tak- odchrząknął- ten tatuaż… mówiłaś, że jest dla
ciebie ważny… Kiedy go zrobiłaś?
-Na wakacjach. To taka pamiątka.
-Ktoś ci to zaproponował czy to twój pomysł?
-A co to przesłuchanie?- zapytała opryskliwie. Sama nie
wiedziała, czemu ją to tak wkurzyło. Może po prostu nie chciała, aby znajomi
dowiedzieli się o Scorpiusie.
-Po prostu pytam… Już nie można się o nic spytać!- wzniósł
oczy ku niebu.
Hermiona wzruszyła
ramionami przypominając sobie o szklance w swojej dłoni. Upiła łyk. Nie
powiedziała tego głośno, ale był to jej ulubiony drink. W tej samej chwili
pojawiła się przy niej Chanel.
-Hej wszystkim! Co pijecie? O Hermiona ma Mojito! Ja też
chcę! To nasze ulubione drinki!
Blondynka nie zauważyła wściekłego spojrzenia, jakie rzuciła
jej brunetka ani bardzo zadowolonego uśmiechu Draco.
Blondyn
nie mógł oprzeć się pokusie, aby nie patrzeć na Granger, aby nie czekać ze
zniecierpliwieniem na jej kolejny wybuch śmiechu, aby nie przyglądać się
czerwonym ustom, kiedy przykładała do nich słomkę od drinka. Właśnie zamierzał
coś powiedzieć, kiedy podszedł do nich Diabeł.
-Co tak stoicie? Chodźcie zatańczyć! Chanel? - spojrzał na
dziewczynę, podając jej rękę. Uśmiechnęła się figlarnie, dając zaprowadzić się
na parkiet.
Malfoy zerknął na Hermionę. Już miał ją zaprosić, kiedy
podszedł do niej James. Chłopak z ich roku. Typowy podrywacz.
-Cześć maleńka.- powiedział.- Nie wypada, aby taka piękna
dziewczyna stała sama.
-Masz rację. To weźmiesz mnie na parkiet, czy nie?-
uśmiechnęła się do niego, obserwując kątem oka Malfoya.
-Dla ciebie wszystko.- złapał ją za rękę i pociągnął w tłum.
Draco patrzył, jak dziewczyna razem ze znienawidzonym przez
niego chłopakiem, wchodzi wśród tańczących. Patrzył na jej ruchy- seksowne,
lecz zarazem swobodne. Przypominała drapieżną kotkę, która czeka gotowa do
skoku. Blondyn dopił do końca swojego drinka i ruszył w stronę tańczących.
Mimo, że najchętniej oderwałby łeb Jamesowi, postanowił kompletnie to olać. Bo
przecież trwała impreza, a impreza to zabawa. A konkretnie, ta zabawa polegała
na wygraniu zakładu.
Minęła
pierwsza w nocy, Harry i Blaise usiedli razem na kanapie, pijąc powoli swoje
drinki. Patrzyli na ich partnerki, które siedziały przy barze razem z Hermioną i
zaśmiewały się sukcesywnie opróżniając butelkę Jacka Danielsa
-Nie powinniśmy im już tego zabrać?- zapytał Harry,
wskazując na butelkę.
-Daj spokój Potter. Nie wiem, jak twoja dziewczyna, ale moja
ma na pewno mocną głowę.
-Ona może tak, ale nie wiem jak Hermiona.
-Jeśli spędzała wakacje z Chanel, to na pewno umie pić.
Zapewniam.
-No dobra, w takim razie, o czym chciałeś pogadać?
-O Hermionie i Draco.
-??????
-Oj Potter! A podobno taki inteligentny jesteś, a nic nie
widzisz!
-A co mam widzieć?
-Nie widzisz, jak tych dwoje do siebie ciągnie?
-Nie. Zabini, oni się nienawidzą.
-Kiedyś zapewne tak było. No ale teraz? Powinieneś zjeść z
nami śniadanie, to byś zobaczył. Gdyby Draco miał odrobinę inny charakter, to
jadłby tej dziewczynie z ręki, jeśli już tak nie jest.
-Przesadzasz. Może faktycznie stosunki się poprawiły, ale to
tak samo, jak choćby między nami! Czy rok temu pomyślałbyś, że będziesz gadał
ze mną na ślizgońskiej imprezie?!
-Nie. To coś innego Potti.
-Jak ty mnie nazwałeś!?- brunet miał nadzieję, że się
przesłyszał.
-Czy ty nie znasz się na chemii? Może mam ci pokazać?-
zapytał z szatańskim uśmiechem, przybliżając się do chłopaka z blizną.
- Wiesz co, może lepiej się przesiądę.
-Daj spokój Potti! Tu chodzi o szczęście naszych przyjaciół!
-No dobra. Powiedzmy, że to możliwe- Harry patrzył na
Malfoya, siedzącego na kanapie kawałek dalej i wpatrującego się w Hermionę.- Co
proponujesz?
-Przede wszystkim… - Diabeł zawiesił głos, zastanawiając się
nad czymś intensywnie.- No dobra, nie mam pojęcia.
-No pięknie! Gratuluję! I po co mi dupę zawracasz?!-
westchnął brunet, po czym odszedł, pozostawiając Zabiniego z głupim wyrazem
twarzy.
Podszedł do trzech dziewczyn siedzących przy barze.
-Co tam?- zapytał obejmując ramionami Ginny.
-Trzymamy się.- powiedziała ze śmiechem Hermiona.
-Właśnie widzę.- mruknął brunet, po czym zaczął szeptać coś do ucha swojej
dziewczyny.
-Dobra dziewczynki. Ja się wypisuję z dalszej zabawy!- ruda
wstała.
-Nieeee…
-Nie możesz nas zostawić………
-Same nie damy rady…
-Wybaczcie, dostałam lepszą propozycje.
-A tak przy okazji, Chanel- okularnik zwrócił się do
dziewczyny- Blaise chciał ci cos koniecznie powiedzieć.
-To ja znikam.
-Hejjjj!!!!- zawołała Hermiona.- A co ze mną!
-Nie wiem. Chyba musisz sobie znaleźć inne zajęcie!
-Do zobaczenia jutro!- Ginny i Harry udali się w stronę
wyjścia.
Blaise obserwujący te scenę, nie wiedział, o co chodziło
Potterowi.
-O czym chciałeś ze mną pogadać? - Chanel usiadła obok
niego.
-Chciałem?- zapytał zdziwiony.
-No, tak powiedział Harry- w tej chwili Diabeł zobaczył, jak
Draco odkłada na stolik szklankę i podchodzi do Hermiony.
-Sprytnie Potter, nie spodziewałem się tego po tobie.-
mruknął.
-Mówiłeś coś?
-Nie, nic.
-To co chciałeś powiedzieć?
-Pieprzyć zasady.- i zaczął ją całować. Tak jak już dawno
nikogo nie całował. A ona oddawał jego pocałunki. No, bo w końcu czekała na to
przez cały wieczór.
Draco podszedł do gryfonki siedzącej na wysokim stołku
barowym. Doskonale wiedział, że ma tylko minutę, zanim znowu ktoś jej nie
poprosi do tańca.
-Zatańczymy?- zapytał stając obok niej. Zmierzyła go
spojrzeniem.
-Czemu nie. To może być ciekawe doświadczenie.- dała się
zaprowadzić na parkiet. Ku jej irytacji muzyka akurat zwolniła (nie wiedziała,
że maczał w tym palce jej najlepszy przyjaciel, z blizną na czole).
Chłopak
złapał ja w tali i przyciągnął do siebie gwałtownie. Zmierzyli się spojrzeniem.
I zaczęli tańczyć. Niezwykle blisko siebie. Ciało ocierające się o ciało, we
wspólnym rytmie. I oboje to czuli. Kiedy dotykał jej policzka czuł, jak
mrowieją mu palce. Kiedy ona wplotła place w jego włosy, czuła jak przechodzi
ją prąd. Kiedy on patrzył na jej czerwone usta, miał wręcz niepohamowaną
potrzebę pocałowania jej. I kiedy już miał to zrobić, kiedy ich twarze dzieliły
zaledwie milimetry… muzyka zmieniła się na szybszą, skoczną. Hermiona odsunęła
się od niego.
-Przyniesiesz mi drinka?- zapytała na wydechu.
-Oczywiście.- odszedł w stronę baru wściekły na DJ’ a
Dziewczyna usiadła na sofie, wachlując się dłonią. Było jej
duszno i gorąco. Jeszcze nigdy nie przeżyła czegoś takiego. Gdy z nim tańczyła,
kompletnie zapomniała o zakładzie i o nauczce, jaką miała mu sprawić. Oddychała
głęboko, starając się przywrócić galopującemu sercu normalny rytm.
-Proszę.- Draco usiadł obok niej, podając jej szklankę.
-Dzięki.- upiła kilka łyków.- Masz może papierosy?
-Jasne.- blondyn wyciągnął paczkę, podał jej jednego, po
czym podpalił. Obserwował, jak zaciąga się głęboko, jak dym powoli prześlizguje
się przez jej pełne wargi. Wiedział doskonale, że to co czuł podczas tańca,
wcale nie minęło po zmianie muzyki. Już chciał coś zrobić, kiedy odezwała się.
-Możesz mi jeszcze nalać?- wyciągnęła rękę w jego
stronę.
-Alkohol szkodzi.- powiedział dolewając whisky
Wypiła na raz.
- Na szczęście seks uzdrawia.- spojrzała na niego szeroko
otwartymi oczami, ale tylko przez sekundę, aby w następnej pocałować go
namiętnie.
Pieprzyć zakład - pomyślała, a potem nie myślała już o
niczym więcej. Tylko o aksamicie jego warg, które całowały z pożądaniem, pasją,
wręcz brutalnością jej ciało. Nie wiedziała jak znaleźli się w jego pokoju ani
kiedy w tej plątaninie uczuć zdołali pozbyć się ubrań, jednak kiedy opadli na
łóżko, a ich ciała stopiły się w jedno, wiedzieli, że są dla siebie dokładnie
tym rodzajem zła, jakiego potrzebowali.
***
Hermiona budziła się. Na skraju snu i jawy pomyślała, że
miała bardzo przyjemny sen. Śnił jej się Draco. Szybko odrzuciła od siebie tę
myśl. Przecież to byłoby niemożliwe i głupie. Obudziła się całkiem. I wtedy
zdała sobie sprawę, gdzie jest i, że to, co chwilę wcześniej uważała za sen z
pewnością nim nie było.
Leżała wtulona w blondyna. Byli nadzy. Doskonale zdawała
sobie sprawę, co się wydarzyło, mimo sporego zamroczenia alkoholem i bólu
głowy. Spojrzała na niego. Spał. Wyglądał tak spokojnie, można było nawet
zaryzykować stwierdzenie, że słodko. Obejmował ją ramieniem. Starając się go
nie budzić, podniosła się i usiadła na skraju łóżka rozglądając się za swoją
garderobą. Dostrzegła tylko koszulę blondyna. Szybko nałożyła ją. Reszta jej
rzeczy spoczywała na podłodze, przy wejściu. Wstała, chcąc po nią iść.
-Do twarzy ci w tym.- usłyszała za sobą. Odwróciła się
gwałtownie. Chłopak już nie spał. Patrzył na nią z uśmiechem. Nie odpowiedział.
Przeszła przez pokój, ubierając po drodze bieliznę.- Hej, wszystko w porządku?-
powiedział, kiedy zaczęła zbierać swoje rzeczy. Podniósł się do pozycji
siedzącej.
-Tak, jasne.- zdołała wyksztusić. Odwróciła się do niego
plecami, ściągając jego koszulę i szybko zakładając stanik i bluzkę.- Chyba
powinnam już iść.
-Co?- Draco był zaszokowany. Spodziewał się, że kto jak kto,
ale ona na pewno się tak nie zachowa. Szybko usiadł ubierając bokserki.-
Dlaczego?
-Po prostu tak będzie lepiej.- założyła spodenki i odwróciła
się, wreszcie do niego przodem. W jej oczach dostrzegł mieszaninę różnych
emocji: złości, żalu, smutku, na pewno nie tego, czego się spodziewał.
-Dlaczego?- powtórzył.
-Chyba jesteś takim typem faceta, prawda?- zaśmiała się-
Dziewczyna na jedną noc?
-Zależy jaka dziewczyna- nie podobało mu się to. Właściwie
to poczuł się dziwnie. Jakby jej słowa go zabolały. Nie zamierzał jednak tego
pokazywać. Może się zmienił, ale nadal był Malfoyem z rodzinną dumą,
niepozwalającą na ukazywanie emocji.
-Sam widzisz…- spojrzała na niego z dziwnym, sztucznym uśmiechem.-
Chyba jestem typem dziewczyny, z którą możesz się przespać tylko raz… A może i
to było błędem…- zawiesiła głos, niepewna, jak zareaguje.
W Draco powoli rozgorzał gniew. Złapał ja za podbródek
zmuszając aby na niego spojrzała. Próbował coś wyczytać z jej oczu, jednak nie
był w stanie, gdyż jego własne były przepełnione złością.
-Więc dlaczego to zrobiłaś?
-Nie wiem… Ale niczego nie żałuję.- Draco był zdziwiony jej
słowami. Korzystając z tego, dziewczyna wyrwała się z jego uścisku.- Nie zrozum
mnie źle, Draco. Naprawdę niczego nie żałuje. To była wspaniała noc.- stanęła
na palcach, składając na jego policzku delikatny pocałunek.
AnnMari
Zostałaś z powodzeniem przyjęta do Stowarzyszenia ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do dodania swojej daty urodzin do ramki 'Urodzinki nasze', do udziału w konkursie i zachęcam by polubić fanpage Stowarzyszenia :D
[ https://www.facebook.com/StowarzyszenieDHL ]
Pozdrawiam, Only ;D
Świetny blog!
OdpowiedzUsuńCudownie piszesz, masz oryginalne pomysły, kreujesz nowe postacie - cudo!
Ja chcę więcej! :D
Dopiero co trafiłam na Twojego bloga a już się zakochałam<3
OdpowiedzUsuńSuper pomysł naprawdę.
Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału!
Dodaj jak najszybciej proszę:)
Pozdrawiam Jagoda:);*
super, kiedy można sie spodziewać nowego rozdziału?
OdpowiedzUsuńKolejny rozdział dodam najprawdopodobniej dziś wieczorem ewentualnie jutro rano ;)
Usuń