sobota, 6 lipca 2013

ROZDZIAŁ PIĄTY

I mamy kolejny rozdział. Wybaczcie, że tak długo. Niestety IZuz wyjechała na wakacje więc rozdział bez bety. Mam nadzieje, ze wybaczycie mi to, ale chciałam go jak najszybciej dodać. Dziękuję za bardzo miłe komentarze. Ciesze się, że podoba wam się moja historia. A teraz nie przedłużając zapraszam do czytania!
Miłego!



Hermiona przeszła przez drzwi wielkiej sali. Podeszła do stołu ślizgonów i usiadała obok Chanel mówiąc wszystkim cześć. Malfoya nie było. Przyjaciele patrzyli to na siebie to na Hermionę. Wszyscy widzieli jak poprzedniej nocy całowała się z Draco i jak zniknęli później w jego dormitorium. Po minie brunetki uznali jednak, ze lepiej nie ryzykować pytania o to co się wydarzyło.
-Jak ci się podobała wczorajsza impreza?- zagadną Daniel ostrożnie
-Było naprawdę świetnie. Potrzebowałam tego- odparła wesoło dziewczyna udając, że nie dostrzega ich spojrzeń. Wiedziała jednak, że on doskonale zdawali sobie sprawę z tego co się wydarzyło poprzedniej nocy.
-No jasne, że świetnie- Diabeł szybko podchwycił temat- Impreza którą ja organizuje nie może być zła!- wypiął dumnie pierś na co wszyscy zareagowali śmiechem. 
Chanel bacznie obserwowała Hermionę. Brunetka mogła udawać, że wszystko w porządku, ale ona doskonale wiedziała, ze jej przyjaciółka przespała się z Draco i że dziwnie się z tym czuje.   Chciała z nią porozmawiać. Miała szczęście że była sobota. Mimo to z rozmową musiała jeszcze trochę zaczekać.
W tym samy czasie przy stole pojawiła się Draco. Wyglądał on jak zwykle. Przystojny z wyniosłą miną i tym swoim urokiem Malfoya. Wziął dzbanek kawy i nalał ją Hermionie. Robił tak prawie co dzień jednak dziś wyglądało to jakoś inaczej. Jakby była to demonstracja, że nic się nie zmieniło od poprzedniego poranka.
-Dzień dobry- blondyn usiadł na swoim stałym miejscu obok Hermiony.- żyjecie po imprezie?
Jego pytanie było dziwne. Jakby wymuszone. Kolejna pokazówka. Aktorzy na swoich miejscach, role obsadzone, przedstawienie czas zacząć.
-Teraz już tak, ale przed wypiciem eliksiru ciężko było…- stwierdził Daniel.
-Oczywiście nie wpadł na pomysł zaopatrzenia się w eliksir i bezczelnie wparował do mojego pokoju- Emma była najwidoczniej nadal wściekła na przyjaciela ponieważ rzucała mu mordercze spojrzenia.
-Co ja na to poradzę!- Diabeł zrzucił mi na głowę przerobienie pokoju w klub! Nie miałem czasu przygotowywać siebie!
-No jasne! Dobrze, ze jest Emma! Do niej zawsze można wtargnąć błagając o coś tam!- ruda dziewczyna nie żartował. Wyglądało na to, że tym razem Daniel przesadził. Hermiona zauważyła, że ta dwójka kłóci się bardzo często. Czasem były to zwykłe zaczepki, czasem poważne kłótnie. Jednak mimo wszystko wychodziło na to, że Daniel nie przyznałby racji dziewczynie choćby nie wiadomi o co chodziło.
Śniadanie przebiegało prawidłowo. Ktoś z zewnątrz nie domyśliłby się, że cos jest nie tak. Jednak oni wiedzieli. Jedząc, śmiejąc się i wspominając imprezę czuli się jak aktorzy wygłaszający swoje kwestie na scenie.  Za chwile rozejdą się i przestaną grać. Emma, Rose i Daniel wrócą do pokoju wspólnego. Blaise pójdzie z nimi. Będzie czytał książkę rozpamiętując ostatnią noc z Chanel. Draco z kolei pójdzie na spacer. Będzie przechadzał się tylko sobie znanymi ścieżkami.  Hermiona z Chanel pójdą w jakieś spokojne miejsce. Tam będą mogły wreszcie porozmawiać. Bez przyglądających się ciekawie przyjaciół i bez magnetycznego spojrzenia Draco.

***

Co się stało wczoraj- zapytała Chanel.
Siedziały w Pokoju Życzeń. Miejscu, które Chanel pokochała od razu gdy zmieniło się w ich ulubioną londyńską kawiarnię. Poprosiły skrzata o mrożoną kawę. Czuły się prawie tak jak na wakacjach. Prawie.
-Jak to co?- Hermiona zamieszał rurka w swoim napoju.- Przespałam się z Malfoyem. Nie mów, ze nas nie widziałaś? Trudno było przeoczyć.- wyglądał na nieporuszoną. Nie wiedział jednak co ma myśleć o tym wszystkim. Nie wiedziała co tak naprawdę czuje. Żal? Złość? A może jednak euforie? To ostatnie napawało ją przerażeniem. Nie wygrała zakładu, poszła do łóżka z prawie obcym człowiekiem, który do nie dawna był jej największym wrogiem, nic nie poszło po jej myśli. Czym więc było to dziwne uczucie wypełniające ja od środka.
-Daj spokój! Przede mną nie musisz udawać!- żachnęła się Chanel
-A co mam ci powiedzieć- westchnęła Hermiona. Była wyprana z wszelkich emocji. Nie wiedział co mam myśleć od momentu gdy zobaczyła Draco na śniadaniu. Zastosował się do jej prośby, ale… czy naprawdę o to jej chodziło?  Czy naprawdę chciała aby nic się dalej nie działo? A co z tym małym ukłuciem żalu, które pojawiło się w czasie oglądania porannego przedstawienia.
-Obiecałaś, ze się z nim nie prześpisz.- przypomniała Chanel.
-Nawet jeśli? Czy to ni ty mi zawsze powtarzać, ze trzeba korzystać z życia? Carpe Diem!
-Á propos ‘Carpe Diem’. Widział tatuaż? W końcu o to się założyliście.
Hermiona uśmiechnęła się.
-Widział. Żałuj, że nie widziałaś jego miny. Nie był jednak w stanie dłużej mu się przyglądać. Coś odwróciło jego uwagę- powiedział przygryzając dolną wargę. Jednak po chwili jej uśmiech zgasł. Przypomniała sobie te chwile pełne pasji. Wybuch pożądania, którego nie byli w stanie opanować. Jeszcze nigdy czegoś takiego nie czuła. Tylu emocji w ciągu kilku chwil. Przypominał sobie pocałunki i jego dotyk na swojej rozgrzanej skórze. Te uczucia nie mogły się równać z jej pierwszym razem. Ani nawet z drugim. Wydawało jej się, ze z Nim było jej najlepiej mimo tego co jej zrobił. Myśla, że mimo tego wszystkiego co w tedy przeżyła nic nie będzie mogło się równać z tamtym uczuciem. Jednak myliła się. To co przeżyła poprzedniej nocy przewyższało tamto i to o wiele.
-No więc?- głos przyjaciółki wyrwał ją z otępienia.
-Co, więc?
-Jaki jest Malfoy? To chyba oczywiste pytanie?- na ustach Chanel pojawił się uśmiech, którym szybko zaraziła pannę Granger. Nie ma co się martwić na zapas. Co się stało to się nie odstanie, a ona nie zamierzała niczego żałować.
-Ty się nigdy nie zmienisz, Chanel- zaśmiała się Hermiona.
-Nie zamierzam- odparła z rozbrajającą szczerościom.
-Nie rób tego.- kilka sekund później utonęły w mocnym uścisku. Bo kiedy człowiek zgubi się, lub gdy jest na ostrym zakręcie najważniejsi są przyjaciele, którzy zawsze będą przy nim. Nie ważne czy to będzie choroba, nieprzygotowanie przed sprawdzianem czy po prostu źle dobrane buty… Prawdziwy przyjaciel nie zostawi cię bez względu na konsekwencje.

***
            Gdy nadszedł czas obiadu Hermiona i Chanel usiadły przy stole ślizgonów. Wszyscy już tam byli. Emma i Daniel jak zwykle się kłócili. Pozostali przysłuchiwali się im z rozbawieniem. Wszystko zdążyły już wrócić do normy. Wybuchy śmiechu i kolejne zaczepki nie przypominały już porannego teatru. Wszyscy mieli dużo lepszy humor. Hermiona przestała się zadręczać. Niczego nie żałowała, twierdziła, że puki co nic nie wskóra. Więc nie ma się co napinać myśląc nad nie widomo czym.
Co się tyczy Draco. Chłopak przypomniał sobie coś z zeszłego wieczoru i teraz zupełnie co innego zadręczało jego głowę. Mianowicie nie mógł się zdecydować czy powinien zrobić pewną rzecz. Groziło to zawaleniem się jego światopoglądu (drugi raz w ciągu dwóch tygodni, warto dodać) jednak bez tego nie mógł potwierdzić swojej teorii, która nie dawała mu spokoju.
-Granger?- zwrócił się do dziewczyny. Musiał wprowadzić swój plan w życie. Fragmenty układanki powoli składały się w całość. A on nie wiedział, co myśleć o obrazku, który powoli powstawał przed jego oczami.
-O co chodzi?
-Czy ty nosisz przy sobie telefon?- zdziwił ją tym pytaniem. Spojrzała na niego zaskoczona.
-Tak, a co? Nie mów mi tylko, że ty też masz?! W końcu to mugolski sprzęt!
-Chyba wszyscy mamy telefony- wtrącił się Diabeł.
-W mojej poprzedniej szkole telefon nie był niczym dziwnym- odezwał się Chanel.- W końcu to Maiami!
Wybuchła dyskusja na temat elektroniki w życiu czarodziei.  Jednak Draco nie brał w niej udziału. Zdobył informacje na, której mu zależało. Teraz pozostawało mu czekać, aż Hermiona odejdzie od stołu, ale pozostanie w zasięgu jego wzroku. okazja nadarzyła się niespodziewanie szybko.
-Hermiona!- Ginny zawołała od swojego stołu- Chodź tutaj muszę ci coś powiedzieć!
Panna Granger poszła do swojego stołu. Draco Malfoy jeszcze nigdy nie był tak wdzięczny Ginny Weasley. Szybko wyciągną swój telefon i trzymając go pod stołem aby uniknąć ciekawskich pytań (i przede wszystkim wzroku gryfonki) napisał szybkiego sms‘a.
Z niecierpliwością śledził kątem oka uczennice domu Godryka. Zamarł kiedy Hermiona wyciągnęła z kieszeni telefon. Uśmiechnęła się, powiedział cos do Ginny i zaczęła pisać.
Uspokój się Malfoy – ganił sam siebie- To jeszcze nic nie znaczy. To mógł być przypadek.
W tym samym momencie jego własna komórka zawibrowała. Nie wiedząc czy chce to zobaczyć otworzył rozmowę z bieżącego dnia.

Cześć piękna! Dawno się nie odzywałaś! Co porabiasz?
S.
15.32
------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Hej! Wybacz, ze wczoraj nie napisałam byłam na imprezie na cześć mojej przyjaciółki. Teraz właśnie jem obiad. No i gadam z koleżanką. Wczoraj pokazałam tatuaż na nadgarstku. Wszystkim strasznie się spodobał. Dziękuje to był super pomysł :*
O.
15.35

W tym momencie Draco nie miał już żadnych nawet najmniejszych wątpliwość. Mimo to jeszcze przez kilka sekund wpatrywał się z niedowierzaniem w niewielki ekran po raz kolejny odczytując słowa.
-Draco?! Draco! Smokuuuu!- krzyk Zabiniego wyrwał go z letargu.- Nad czym tak myślisz?
Blondyn powiódł po przyjaciołach tępym wzrokiem po czym nagle zaklął głośno. Zerwał się z krzesła i odszedł szybkim krokiem odprowadzany spojrzeniami zaszokowanych ślizgonów i nie tylko…
-Co się stało Malfoyowi?- Hermiona wróciła do ich stołu- dostał wiadomość o wolnych miejscach w psychiatryku czy co?
-Sądząc po reakcji to bardzo możliwe- zachichotała Daniel za co oberwał po głównie od Emmy- No co? To on się zachowuje jak przygłup, a nie ja!
-Coś się musiało stać- zawyrokowała Rose- Inaczej nie wyszedłby tak szybko
-I w dodatku tak klnąc- dodał zniesmaczona Emma
-Może lepiej idź z nim, Blaise- brunet, który właśnie zabierał się za deser w postaci wielkiego kawałka tortu czekoladowego spojrzał na nią z wyrzutem.
-A co ja jestem? Jego niańka? Niech sam się pilnuje!
-Idź albo nici z dzisiejszego wieczoru- zagroziła blondynka
-Auć!- zaśmiał się Daniel
Patrząc po szybkości z jaką poderwał się Diabeł plany na wieczór musiały być baaaardzo interesujące.
            Zabini nie musiał długo szukać swojego najlepszego kumpla. Blondyn siedział nad jeziorem beznamiętnie gapiąc się w niewielki fale rozmywające błotnisty brzeg.
-Coś się stało?- zapytał brunet siadając obok. Blondyn tylko westchną podając przyjacielowi telefon.
-Przeczytaj.
Zdziwiony Ślizgon zerknął na telefon. Była tam konwersacja Draco i jego tajemniczej dziewczyny poznanej w sieci. Chłopak przeczytał smsy.
-No i? To cię tak poruszyło?
-Wiem już kto to jest.
-I to cię tak przygnębiło? Stary od wakacji wyłaziłeś ze skory żeby się dowiedzieć kto to jest! Nagle jesteś z tego powodu niezadowolony… Tylko nie mów, że to facet!
-Nie to nie jest facet! To dziewczyna w 100%.
-No to jaki masz problem? Jest stara?
-Gorzej.
-Może to Jęcząca Marta!- Draco spojrzał na Zabiniego jak na kogoś umysłowo chorego. Patrząc na poprzednia wypowiedź- całkiem słusznie
-Nie! To żywa i prawdziwa dziewczyna i dobrze zgadłeś. W pewnym sensie… chodzi do naszej budy.
-Nie gadaj!- chłopak wyglądał na zaskoczonego- No mów że kto to jest!
-Nie domyślasz się jeszcze? A kto jadł obiad w tym samym czasie co my? Kto był na wczorajszej imprezie? Jeśli dalej nie wiesz to pomyśl ile osób chodzi z wytatuowanym piórkiem na lewym nadgarstku!
Zaskoczenie to zjawisko dość powszechne. Dostrzegamy je na każdym kroku. Na twarzy uczniów kiedy nauczyciel robi niezapowiedzianą kartkówkę lub na świeżo upieczonego ojca, który dowiaduje się, ze dziecko nie jest jego. Chanel bywa zaskoczona, kiedy nie dostaje tego, czego chce, a Hermiona, kiedy nie zna odpowiedzi na pytanie nauczyciele. Największy szok przeżyła Emma i reszta grupy, gdy pewnego dnia Daniel przyznał jej rację.
Jeśli jednak tamto, co przeżyła Emma nazwalibyśmy szokiem nie byłoby słów, aby opisać to, co w tej chwili malowało się na twarzy Zabiniego (przynajmniej ja nie potrafię takiego słowa w tej chwili znaleźć). Jeśli jednak uparłby się, aby to nazwać można zaryzykować określenie super ekstra szok.
-Qrwa!!
-Lepiej bym tego nie określił Diable.
-Ale, ale… To przecież niemożliwe! Ja przecież będę musiał teraz poddać się jakiejś terapii! Mój najlepszy kumpel romansował z dziewczyną z Internetu, a teraz okazało się, że ta dziewczyna to Granger!
-Mów sobie, co chcesz Zabini, ale to prawda. Nie mam tylko pojęcia, co mam z tym zrobić. Granger ma parę sekretów. Jeśli by się dowiedziała, że powierzyła je Malfoyowi…
-Możesz się przygotować na kastracje, stary- rzucił Diabeł, po czym nie mogąc się powstrzymać wybuchną niepochamowanym śmiechem na oczach zdegustowanego Darcona.


***

Harry Potter szedł korytarzem ze znudzoną miną. Jego dziewczyna wystawiła go na rzecz plotek, kremowego piwa i przyjaciółek, czyli jednej z ich plotkarskich imprez w Pokoju Życzeń.  Czarnowłosy bohater nie mógł zrozumieć jak długo można gadać o ciuchach, makijażu i analizować po kolei każdą parę w Hogwarcie. Nie rozumiał jednak z tego samego powodu, dla czego nie wiedział, po co dziewczyny muszą chodzić razem do łazienki lub czemu przed każdym wyjściem potrzebują, co najmniej pół godziny, aby zdecydować się, co na siebie założyć. Powód był prosty. Był facetem. I jak każdemu facetowi trzeba było mu wszystko tłumaczyć, a pewnych rzeczy i tak by nie zrozumiał. Ginny, jako osoba rozsądna, ograniczyła się, więc do krótkiego pocałunku na pożegnanie i prośby, aby na nią nie czekał, bo wróci późno.
Jego najlepszy przyjaciel Ron nie odzywał się do niego i Ginny od czasu imprezy u ślizgonów. Uważał to, bowiem za zdradę. Harry stukał się w czoło mówiąc, aby przestał wreszcie się wściekać i poszedł się zabawić. Jednak pan Weasley kategorycznie odmawiał przebywania w tym samym pomieszczeniu, co uczniowie Domu Węża. W dodatku jeszcze wściekał się na Hermione. Zachowanie dziewczyny było dla niego nie do przyjęcia. Kiedy więc Harry wziął jej stronę przekroczyło to możliwości rudego, który udał się nie wiadomo gdzie i za czym?
            Tak, więc chłopiec z blizną włóczył się samotnie nudząc się niemiłosiernie. Co prawda mógłby w tym czasie odrabiać prace domowe jednak miał szczerą nadzieje (nadzieja jak wiadomo matką głupich), że Hermiona mu pomoże. W ostatnim tygodniu bowiem rzadko pojawiała się w wieży Gryffindoru. Nawet lekcje odrabiała w lochach.
            Do uszu Harrego dotarł dźwięk kroków. Nagle za zakrętu wyszedł Blaise Zabini we własnej osobie. Szedł sprężystym krokiem podśpiewując pod nosem.
-O Potter!- pomachał do niego, gdy tylko go zobaczył.
-Cześć Zabini- odparł Harry- dobrze, że cię widzę. Jak poszedł mój plan?
-Mówisz o Hermionie i Draco?
-A o kim innym mogę mówić?- brunet westchną przeciągle.
-O już się nie denerwuj Potti!- zaśmiał się Blaise. Był w znakomitym humorze.
-Ostrzegam cię Zabini jeszcze raz mnie tak nazwiesz, a osobiście skopie ci zadek!
-Dobra, dobra- chłopak przybrał minę zbitego szczeniaczka, na co Potterowi opadły ramiona w akcie całkowitej rezygnacji spowodowanej głupotą nowego kumpla. Postanowił jednak wrócić do tematu, który go interesował najbardziej.
-No więc? Co z naszą parą?
-Och! Twój plan wypalił. Przespali się ze sobą- brunet wzruszył ramionami.
-Co!- Harry był zaszokowany wiadomością- Przecież na śniadaniu zachowywali się zupełnie normalnie. Nawet przyszli osobno! Podobnie zresztą jak na obiad! Poza tym nie chciałem, żeby Malfoy od razu ją przeleciał! To na pewno przez to! Hermiona tak nie jest! Nie pójdzie do łózka z pierwszym lepszym!
-Nie wściekaj się tak romantyku. I nie chce cię martwić, ale twoja przyjaciółka wcale nie jest taka grzeczna jak ci się wydaje. I tak, zachowywali się zwyczajnie bo rano powiedział mu, że to było tylko na jedną noc i, że powinni udawać, że nic się nie wydarzyło.
Harry z szokiem wymalowanym na twarzy słuchał tego co mówi mu Zabini. Nie spodziewał się tego po Hermionie. Oczywiście widział, że się zmieniła. Wszyscy się zmieniają. Tylko dr, House twierdzi, że jest inaczej, ale to zupełnie inna sprawa.
-Jeśli nadal chcemy ich wyswatać to musisz wiedzieć pewną rzecz o Hermionie i o Draco.- kontynuował Diabeł.
-O co konkretnie chodzi?
-No więc. Wszystko zaczęło się na wakacjach. Kiedy ja i Draco zostaliśmy już oczyszczeni z zarzutów postanowiliśmy zamieszkać w Londynie. Kupiliśmy mieszkanie i w ogóle. Wtajemniczyłem Smoka w tajniki komputerów, telefonów itd. W tedy on zaczął czatować z jakąś laską na portalu społecznościowym.  Niby nic poważnego, ale po miesiącu pisali do siebie nawet o tym co przed chwilą zjedli. Dziewczyna miała za sobą trudny okres. Problem z facetem. Smok nie wdrażał mnie w szczegóły. Potem ona napisała, ze idzie do szkoły z internatem. Dalej do siebie pisali od wrześnie, ale już mniej.
-No dobra fajna historia, ale nie rozumień jak to się ma do Hermiony?
-Widzisz, na koniec wakacji Draco zaproponował jej żeby zrobiła sobie tatuaż na ręce aby o nim nie zapomniała.
-No i?- pan Potter jakoś wyjątkowo wolno kojarzył fakty.
-Potter! A ty podobno taki inteligentny jesteś!- tym razem to Zabini był zdegustowany- Pomyśl przez chwile. Draco proponuje dziewczynie tatuaż. Ile lasek biega po tej szkole z wytatuowanymi nadgarstkami!
-Chyba nie chcesz mi powiedzieć że tą tajemniczą dziewczyną była…
-Ding ding ding! Odpowiedź poprawna -Diabeł szczerzył zęby w uśmiechu. Jednak Harry nadal tkwił w szoku. Co prawda w mniejszym niż Zabini gdy się dowiedział, ale nadal w szoku.
-Ale jesteście pewni? Sprawdziliście to?
-Smok się upewnił. Napisał jej smsa w czasie obiadu. Odpisał, ze właśnie je. W dodatku widział jak to robi.
-A nie sądzisz, ze to mógł być przypadek?- okularnik nie wyglądał na przekonanego, albo raczej nadal wmawiał sobie, że jest inaczej.
-No więc twierdzisz, że zbiegiem okoliczności Olivia, bo tak się podpisywała, była wczoraj na imprezie na cześć swojej przyjaciółki i pokazał przyjaciołom tatuaż, który bardzo się spodobał?
Tym razem Harremu brakło argumentów. Milczał analizując to co przed chwilą usłyszał.
-Czyli twierdzisz, że Hermiona i Malfoy gadają od początku wakacji?
-Tak.
-I, że dobrze się dogadują?
-Si.
-I, że ona mu się zwierzała?
-Ja.
-I, że Malfoy ją lubi?
-Hai!
-I, że…
-Jeśli zadasz jeszcze jedno pytanie to ja ci coś zrobię, przysięgam! Stary, umiem powiedzieć „tak” tylko w czterech językach!- Harry zmierzył go spojrzeniem jakim zapewne uraczył Voldka przed śmiercią.
-Nikt ci nie kazał odpowiadać w różnych językach! Zresztą to mało istotne! Skupmy się na…
-Mało istotne!? Ciekawe w ilu językach ty potrafisz odpowiedzieć Mądralo!- wyglądał jak obrażony pięciolatek.
-A to ‘Hai’ po jakiemu właściwie było?
-Po japońsku.
-Znasz japoński?- zapytał tym razem serio zdziwiony brunet.
-Tak. Jak chcesz to mogę cię nauczyć. To jak Potter, prywatne lekcje ze mną?- Diabeł zatrzepotał rzęsami niczym jakaś głupawa panienka. Jego rozmówca cofną się gwałtownie.
-Nie rób tak! Wyglądasz jak Parkinson!
Ślizgon momentalnie zaprzestał słodkich minek. Rzucił Harremu nienawistne spojrzenie.
-To co robimy z naszą parką?- zapytał zły. Postanowił, ze najbezpieczniej będzie wrócić do tematu przyjaciół.
-Czy Hermiona wie, że ten koleś z Internetu to Malfoy?
-Wydaje mi się, ze nie. Przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo. Wypytam jeszcze Chanel.
-Dobra. Tylko nie mów jej, ze to Draco!- zastrzegł Harry
-Dlaczego?
-Bo on sam jej musi o tym powiedzieć, a jak Chanel się dowie to od razu jej wszystko wypapla. Jeśli natomiast obieca, że nic nie powie to Hermiona będzie miała później o to do niej żal.
-Wow! Potter zaimponowałeś mi! Nie wiedziałam, że tak się znasz na kobiecej psychice! Skąd to wszystko wiesz?
-Bo ja w przeciwieństwie do ciebie mam dziewczynę dłużej niż jedną noc.
-Ja nie mam dziewczyny ja po prostu z nimi sypiam- wyszczerzył zęby w uśmiechu.
-Dobra, nie chciałem tego wiedzieć- zniesmaczony Harry zmarszczył brwi.
-Oj Potter! Pomyślałby kto, że taki cnotliwy jesteś! A po imprezie to niby dziewczynę zabrałeś żebyście pograli w warcaby!- czerwona twarz bohatera była najlepszą odpowiedzią na retoryczne pytanie bruneta.
-No dobra. To ty idź wypytać Chanel, a ja wracam do wieży. Jutro dasz mi znać i pomyślimy.
-Ok. Ale nie obiecuje, ze Chanel mi wszystko powie. W końcu skoro nie mogę jej powiedzieć o Draco…
-A ona wspominała ci o tym w ogóle?
-Tak. Na początku tygodnia kiedy zapytałem się z kim Hermiona tak ciągle pisze. W tedy pytałem czy wiedzą kto to, ale mówiła, ze nie.
-No to zapytaj jeszcze raz. Podobno uważasz się z inteligentnego.
-Ja JESTEM inteligentny Potter!
-Bardzo się cieszę. Nie lubię pracować z idiotami. Do jutra.
-Cześć
            Jak to się w życiu dziwnie plecie. Gdyby jeszcze miesiąc wcześniej, ba tydzień wcześniej ktoś powiedział Zabiniemu, ze będzie tak na luzie rozmawiał z Potterem czy, ze będą wspólnie imprezowa. W Slitherinie dodatku. Albo gdyby ktoś poinformował pannę Granger, że prześpi się z Draconem. Życie płata różne figle. Jeśli jednak są one tak miłe jak dla naszych bohaterów należy się z nich cieszyć. Zawsze mogło być gorzej. Tak jak w przypadku Rona, który zakochał się w dziewczynie, która nie widzi w nim nikogo więcej niż przyjaciela, a i to nie jest pewne. Nie ma co walczyć z losem. Trzeba go po prostu zaakceptować. Przecież zawsze mogłoby być gorzej.   


AnnMari

3 komentarze:

  1. Super rozdział.
    Nie mogę doczekać się reakcji Miony na wiadomość o tym z kim romansowała przez wakacje ;D
    Czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością.

    Pozdrawiam Jagoda:);*

    OdpowiedzUsuń
  2. o jak super Malfoy tajemniczym nieznajomym z internetu!!!
    kiedy następny? już nie mogę sie doczekać :D

    OdpowiedzUsuń
  3. http://www.youtube.com/watch?v=gWJXIJb-MNY21 sierpnia 2013 23:19

    Od początku wiedziałam że to będzie Malfoy!
    Naprawdę polubiłam Twoją wersję zwykle grzecznej Hermiony.

    OdpowiedzUsuń