wtorek, 17 września 2013

ROZDZIAŁ PIĘTNASTY

Kochani!
Wybaczcie, że kazałam Wam tak długo czekać, ale niestety nie miałam sposobności dodać rozdziału wcześniej. Uprzedzałam Was, ze tak będzie.
Nie będę się dziś rozpisywać. Dodaje tę notkę na szybko więc nie jestem pewna jej poprawności. Mam nadzieję, ze jakoś przebolejecie ewentualne błędy.
Jak pewnie zauważyliście pojawił się nowy szablon. Mam nadzieję, ze Wam się podoba bo mnie bardzo :D
Rozdział   betowała jak zwykle Carinio- uściski dla Ciebie Skarbie!
Zapraszam do czytania i komentowania!
Enjoy!

W niedzielę po imprezie większość Ślizgonów pojawiła się w Wielkiej Sali dopiero na drugim śniadaniu.
Emma, Rose i Daniel siedzieli już na swoich miejscach, czekając na przyjaciół. Dziewczyny dyskutowały zawzięcie na temat wszystkich plotek, które usłyszały w nocy i tych, które pojawiły się dopiero rano. Były tym pochłonięte bardziej niż zazwyczaj. Dlaczego? Otóż chyba rankiem, gdy uczniowie Howartu przebudzili się, każdy zobaczył na swoim łóżku niewielką gazetkę. Nosiła ona tytuł „Spotted”. W środku znalazły się różne bardzo ciekawe hmm… informacje oraz zdjęcia.
Daniel przyglądał się leżącej przed Rose gazetce z wyraźną niechęcią.
-Czym Wy się tak podniecacie?- spytał- Przecież to jest obrzydliwe
-Co jest obrzydliwe?- zapytała Hermiona, która właśnie podeszła do stołu razem z Chanel i Draco.
-Nie widzieliście?- Emma podała Gryfonce gazetkę- To pojawiło się dziś chyba w całej szkole.
Trójka nowo przybyłych pochyliła się nad papierem, który trzymała brunetka. Z szeroko otwartymi oczami oglądali magiczne zdjęcia różnych osób z wczorajszej imprezy. Każde zdjęcie miało mniej lub bardziej złośliwy komentarz. W końcu dotarli do zdjęcie naburmuszonego Diabła siedzącego na kanapie.

„Diabełek coś nie w humorze. Czyżby miało to jakiś związek z Chanel, która nie zaszczyciła imprezowiczów swoją obecnością? Nie martwcie się, będziemy śledzić te sprawę” głosił komentarz.
Kolejne zdjęcie przedstawiło Hermione niesioną przez Draco.

„Czyżby kolejna wizyta panny Wiem-To-Wszystko-Najlepiej w sypialni zabójczego arystokraty?”

Ostatnie zdjęcie zadziwiło ich najbardziej. O ile poprzednie fotki można było bez problemu wykonać, to nie mieli pojęcia, skąd autorzy wzięli zdjęcie Chanel, kiedy oddalała się od tajnego przejścia z Hogsmade. Dziewczyna była odwrócona tyłem, jednak bez problemu można było ją rozpoznać po budowie ciała i długich, blond włosach.

„Widziano: Chanel Morison wracająca nad ranem do szkoły. Gdzie spędziła noc najbardziej pożądana dziewczyna Hogwartu?”

Chanel zaczęła się krztusić kawą, którą aktualnie piła. Szybko wyrwała Hermionie gazetkę i spojrzała na informacje na odwrocie.

„Podobało się wam, kochani? Będzie tego więcej. No bo któż nie kocha plotek ;)
Jeśli macie dla nas jakieś ciekawe informacje, zostawcie je w toalecie Jęczącej Marty. Zostawcie te gazetki, newsy będą się pojawiały na nich codziennie rano. Chyba, że będzie to coś godnego natychmiastowego ukazania, w tedy zobaczycie to szybciej niż myślicie!
Kim jesteśmy? Pewnego dnia się tego dowiecie. Ale jeszcze nie teraz.
Pokochacie nas!
Buziaczki
Miss Secrets „
-No, no, no- zacmokała Chanel niepewnie- Ta szkoła okazuje się być znacznie ciekawsza niż myślałam.
Hermiona spojrzała na przyjaciółkę. Makijaż i uniesiona wysoko głowa ukrywały skutki ciężkiego poranka i spaceru w burzy. Mimo to panna Granger wiedziała, że blondynka jest całkowicie rozbita emocjonalnie. Dopiero po długiej kąpieli, niewielkiej dawce eliksiru pieprzowego i przeciwbólowego była w stanie dokładnie opowiedzieć Gryfonce co się stało poprzedniego dnia. Zaczynając od jej wizyty pod studiem i kończąc na kłótni z Zabinim. Długo namawiała ją na wyjście z łóżka i udanie się na posiłek. Zgodziła się dopiero w tedy, kiedy Draco przyszedł zobaczyć jak się czuje, informując przy okazji, że Blaise nie wybiera się na drugie śniadanie. Draco poczekał cierpliwie w pustym salonie, aż dziewczyny doprowadzą się do porządku i razem ruszyli do Wielkiej Sali.

W głowie Ślizgona pojawiło się jeszcze mnóstwo pytań odnoście tego co właśnie przeczytał. Rozglądnął się po sali zdając sobie sprawę, że notka wzbudziła poruszenie nie tylko przy stole Slytherinu, ale w całej szkole. Uczniowie byli bardziej rozgadani niż zwykle, pokazywali sobie wybrane strony gazetki i patrzyli bezczelnie na tych, którzy znaleźli się na zdjęciach.
-Nie ma co się tym przejmować- stwierdziła Hermiona- Szybko im się znudzi. A nawet jeśli nie, można przecież iść z tym do nauczycieli.
-Jestem bardzo ciekawa, kto porwał się na coś takiego- zamyśliła się Emma
-To nie są przypadkowe osoby, którym się nudziło- stwierdził Daniel- Takie rzeczy dzieją się tylko w filmach. Ktoś musi mieć w tym jakiś cel.
-Hmmm… Możesz mieć racje.- Draco skiną głową, jednak myślami był już gdzie indziej. Wziął gazetkę z rąk Chanel i zaczął ją przeglądać. W końcu znalazł to czego szukał. Na jednym zdjęciu widoczny był Puchon, który podał Hermionie D.Z. Malfoy zamyślił się. Powiedział już o wszystkim Zabiniemu. Teraz przyszedł czas na Willsona.
Spojrzał na Hermionę. Mówiła cos cicho do Chanel, co jakiś czas podgryzając tosta. Wyglądała tak jak zazwyczaj, piękna i pociągająca. Jednak znał ja na tyle dobrze, aby widzieć jak bardzo martwi się o swoją przyjaciółkę. Nie wiedział, co wydarzyło się między Chanel, a tatuażyastą jednak sytuacja, o której opowiedział mu Diabeł wystarczyła, aby doprowadzić dziewczyny do takiego stanu.
Zauważył, że Rose posyła mu pytające spojrzenie przechylając lekko głowę w kierunku Chanel. Draco wzruszył ramionami i pokręcił ledwo zauważalnie głową. Ślizgonka skinęła dając do zrozumienia, że rozumie. Chłopak uśmiechnął się do niej. Nie chciał nic mówić, dopóki Chanel sama się na to nie zdecyduje. To była w końcu jej sprawa, a on nie był upoważniony do mówienia czegokolwiek.
Po przeczytaniu gazetki, w miejscu gdzie siedziała paczka znajomych zapanowała cisza. Atmosfera była ciężka. Chanel była zasępiona i ledwo tknęła swoje tosty. Hermiona w skupieniu przeglądała gazetkę celując w nią różdżką. Rzuciła kilka prostych zaklęć. Nie udało jej się jednak dowiedzieć niczego poza tym, że na papier nałożono linie wieku tak, aby tylko osoby poniżej dwudziestego roku życia mogły ja przeczytać.
Draco pochłonięty był swoimi myślami. Daniel wpatrywał się w Emmę, która wyjątkowo jadła w milczeniu. Rose również czytała swoją gazetkę. Nieme pytania wisiały w powietrzu:
Gdzie Chanel spędziła noc?
Dlaczego Hermiona znów spała u Dracona?
Czy coś wydarzyło się pomiędzy Emmą i Danielem, którzy przetańczyli ze sobą prawie całą noc?
Kim był tajemniczy chłopak, z którym została sfotografowana Rose?
Gdzie jest Blaise?
Każdy z obecnych miał jakąś małą tajemnicę. Niestety, tajemnice nie służą przyjaźni.
Cisza została przerwana przez charakterystyczne pikanie dobiegające z kieszeni Chanel. Wszyscy na nią spojrzeli. Zdziwiona dziewczyna wyciągnęła telefon. Nie miała pojęcia, kto mógłby do niej dzwonić. Spojrzała na wyświetlacz i zamarła. Na jej twarzy pojawiło się przerażenie połączone z zaskoczeniem.
-Co się stało?- zapytała Hermiona, bacznie obserwując przyjaciółkę. Telefon ucichł.
-Ja… ja…- Chanel jąkała się nadal patrząc z niedowierzaniem na ekran. Gwałtownie się podniosła wypuszczając z ręki komórkę, która upadła na stół- Ja muszę iść…
Hermiona podniosła się szybko, chcąc jej pomóc.
-Nie!- blondynka zatrzymała przyjaciółkę ręką- Hermiona, proszę zostań. Ja… muszę pobyć sama… ja…- nie powiedział już nic więcej. W jej oczach błysnęły łzy. Obróciła się na pięcie i szybko opuściła salę.
Hermiona wzięła do ręki telefon przyjaciółki i spojrzała na listę nieodebranych połączeń. Przyłożyła sobie rękę do ust, nie wierząc w to, co widzi.
-Chyba pójdę się przejść.- powiedziała cichym głosem w kierunku przyjaciół.-Daniel, Draco, proszę przypilnujcie, żeby Diabeł nie napatoczył się na razie na Chanel- poprosiła chłopców na odchodnym.
-Draco, o co tu chodzi?- zapytała Emma
Zapytany westchnął.
-Wszyscy wiemy, gdzie poszła wczoraj Chanel, biorąc pod uwagę, że wróciła nad ranem, wniosek chyba nasuwa się sam- powiedziała Rose. Daniel i Emma nie odpowiedzieli. W głębi duszy wszyscy wiedzieli co się stało. Nieobecność Diabła na posiłku była tylko kolejną częścią mechanizmu, który z Chanel uruchomili w studiu.
-To prawda?- zapytał cicho Daniel.
-Słuchajcie, to chyba nie jest najlepsze miejsce na takie rozmowy- powiedział Draco- Po szkole krążą jakieś idiotki, starające się wyniuchać skandal- prychną ze złością- Wybaczcie, nie mogę wam powiedzieć. Zapytajcie Chanel albo Diabła.- wstał od stołu.- Pójdę poszukać Hermiony.
Wyszedł pozostawiając trójkę Ślizgonów z nietęgimi minami.
Czyżby sekrety miały rozbić najlepsza paczkę w szkole?

***

Hermiona siedział nad jeziorem na jakimś wielkim kamieniu. Niewidzącym wzrokiem wpatrywała się w jezioro. Zimny wiatr otulał jej ciało. Czuła jak marznie, jednak nie była w stanie ruszyć się z miejsca.
-Czyś Ty oszalała?- coś ciężkiego upadło na jej ramiona.
Spojrzała w górę, doskonale widząc kogo tam zobaczy. Stał nad nią Draco w samym swetrze i szaliku. Jego płaszcz znajdował się teraz na jej ramionach.
-Dzięki- powiedziała przesuwając się, aby zrobić mu miejsce.- Ale teraz tobie będzie zimno.
-Jestem gentelmenem, Granger- usiadł obok niej, szczelniej otulając jej ciało dużym płaszczem. Objął ją ramieniem, przytulając się do niej.- Co się stało?- spytał
-Martwię się o Chanel- odparła. Wtuliła się w jego bok. Jego zapach uspokajał ją, a jednocześnie powodował mrowienie w żołądku i szybsze bicie serca.
-Za dużo się martwisz-stwierdził stanowczo- Chanel jest dorosła. Poradzi sobie czasem sama.
-Nie rozumiesz. Jeszcze nigdy nie widziałam ją w takim stanie. Ona się zakochała- westchnęła
Draco spojrzał na nią zaskoczony.
-W tym całym Kai’u?
-Tak- Hermiona wyciągnęła ku niemu telefon blondynki. Draco nachylił się aby odczytać litery na ekranie.
„2 nieodebrane połączenia od: Kai”
-To trochę dziwne. Nie sądziłem, ze jest tego typu facetem…
-Bo nie jest. I dlatego Chanel tak się zdziwiła. To dla niej zbyt trudne. Boi się odebrać, bo nie wie, co on jej może powiedzieć. Wątpi w to, że chce się z nią ponownie spotkać. Diabeł na pewno powiedział Ci co stało się w nocy?- Draco skiną głową- No właśnie. Teraz bardzo cierpi.
-Diabeł również. Ale to są ich sprawy. Nie możesz tego naprawić, ani zmienić czegokolwiek. – stwierdził stanowczo.
-Ale…
-Muszą to załatwić między sobą.
Draco, który do tej pory wpatrywał się w jezioro spojrzał na Gryfonkę. Nie spodziewał się tego, że ona się w niego wpatruje. Zobaczył jej cudowne oczy. Powoli, przeniósł wzrok na jej pełne malinowe wargi.
-Malfoy…
Nie mógł się oprzeć. Pocałował ją. Lekko, jedynie musnął swoimi ustami jej wargi. Nie chciał, aby jego pocałunek pozostał bez odzewu.
Nie pozostał.
Hermiona powoli pocałowała go. Kolejny, bardzo delikatny pocałunek, zaledwie muśnięcie. Odsunęli się od siebie. Spojrzała mu w oczy. Nie wiedziała, co dokładnie zobaczyła w szarych, teraz szybko ciemniejących, tęczówkach chłopaka. Pragnienie? Prośbę? Pożądanie? Nie wiedziała, jednak to cos kazało jej się ponownie wpić w jego usta. Odwzajemnił jej pieszczotę z jeszcze większym zaangażowaniem.  Przejechał językiem po jej wargach, lekko zasysając dolna. W odpowiedzi ona lekko przygryzła jego wargę. Rozchyliła usta, aby mógł pogłębić pocałunek. Taniec ich języków był namiętny i pełen pasji. Pasji, której obydwojgu od dawna brakowało.  Był to pocałunek pełen namiętności, której nie doznali od czasu seksu w łazience. Bo byli dla siebie dokładnie takim rodzajem zła, jakiego potrzebowali.
-Czekaj- jęknęła pomiędzy pocałunkami- Malfoy, czekaj!- odsunęła się od niego gwałtownie.
-Co znowu- jęknął
-Co my do cholery robimy!? Jesteśmy przecież przyjaciółmi!
Draco uniósł brew.
-Nazwij to jak chcesz, mnie tam różnicy nie robi. – uśmiechnął się kpiąco
-Nie chrzań, do cholery! Doskonale wiesz, że przyjaciele się nie całują.
-Podobnie jak nie sypiają ze sobą- był coraz bardziej zły. Nie wiedział, o co chodzi dziewczynie. Pocałunek jej się podobał, tego był pewny.
-Chyba nie zamierzasz tego teraz wyciągać?-Gryfonka spojrzała na niego z niedowierzaniem.- Obiecaliśmy sobie, że do niczego więcej nie dojdzie!
-Nie przypominam sobie, żebym cokolwiek Ci obiecywał.- był teraz już nieźle wkurzony. Podobnie jak ona.
-Tak?! To może mam Ci przypomnieć tamtą rozmowę w Skrzydle Szpitalnym?!
-Tą po seksie w tymże skrzydle?- nie zamierzał być miły. Nie dbał już o to, czy jego słowa ją ranią.  – Przypomnij sobie, ile razy mnie całowałaś, zarzekając się, że więcej tego nie zrobisz? Przespałaś się ze mną dwukrotnie. Potem rzeczywiście trochę wytrzymałaś, ale jak widać niedługo- zaśmiał się wrednie- Jak myślisz, ile jeszcze musiałbym czekać abyś znów skończyła w  moim łóżku?
Hermiona wstała gwałtownie. Poczuła się jakby dostała w twarz. W jej oczach błyszczała wściekłość i nienawiść, jednak nie było tam ani śladu łez.
-Doprawdy?- zapytała kpiąco- O ile pamiętam, to Ty zawsze inicjowałeś pocałunki!
-Jakoś nigdy nie kwapiłaś się żeby mnie odepchnąć! Nawet przed chwilą- on również już stał- Czy Ty chociaż raz pomyślałaś o tym jak ja się czuję? Nie, ale jasne. Po co? W końcu to tylko Malfoy!
-Ty jakoś nie liczyłeś się z moimi uczuciami, kiedy mówiłeś mi o Scorpiusie! Po co? W końcu to tylko Granger!- specjalnie użyła jego słów, co tylko spotęgowało jego wściekłość.
-Zastanów się czego chcesz kotku, bo, wybacz, ale ja za Tobą nie nadążę!
Nie czekając na jej reakcję, odwrócił się na pięcie i odszedł.
-Pieprz się, Malfoy- Hermiona wypluła te słowa, wkładając w nie tyle jadu, ile się tylko dało.
-Pieprz się, Granger- warknął ze złością odchodząc.

***

„Widziano: Hermiona i Chanel siedzące razem przy stole Gryfonów w czasie posiłków. Czyżby jakieś kłopoty w Gryfońsko- Ślizgońskim raju? Chanel unika Diabełka? A może to przez Dracona? Widziano go, jak kłócił się ze swoją księżniczką nad jeziorem.
Będziemy was informować
Miss Secrets”

Hermiona ze złością cisnęła „Spotted”, który czytała na głos w sypialni Chanel.
-To są chyba jakieś żarty-stwierdziła brunetka odpalając papierosa. Jej przyjaciółka w milczeniu podsunęła jej popielniczkę. –Ciebie to nie denerwuje?- zdziwiła się brakiem reakcji Ślizgonki
-Jakoś mnie to nie obchodzi. W mojej starej szkole nie potrzebowaliśmy takiej gazetki, żeby rozprzestrzeniać plotki. To ja byłam główną plotkarą. Teraz po prostu karma się odwróciła- wzruszyła ramionami. Jak wszystko co powiedziała od śniadania, a było tego naprawdę niewiele, było pozbawione emocji. Jej twarz również ich nie wyrażała. Większość dnia spędziła w swoim pokoju, paląc jednego papierosa za drugim. Hermionie udało się ją tylko namówić do wyjścia na posiłki. Stwierdziła również, że nie ma sensu opowiadać jej teraz o kłótni z Malfoyem.
Chanel tępo wpatrywała się w środek łóżka, gdzie leżał jej telefon. Hermiona podążyła za jej spojrzeniem.
-Masz zamiar do niego oddzwonić?
Dziewczyna pokręciła głową w przeczącym geście. Odpaliła kolejnego papierosa. Obok niej leżała pusta paczka. Druga walała się po podłodze.
-Zostaw to do cholery!- Hermiona wyrwała przyjaciółce używkę- Nie pozwolę Ci się dłużej truć!
Miała nadzieję, że blondynka tym razem jakoś zareaguje. Nie miała by nic przeciwko, gdyby na nią krzyknęła, jednak ta jedynie smętnie zwiesiła głowę.
-Chce zostać dziś sama- wyszeptała- Masz gdzie spać?
-Jesteś pewna, że możesz zostać sama?- Hermiona nie chciała zostawiać jej w takim stanie. Nie była całkowicie pewna, do czego Chanel jest zdolna. Mimo to, była pewna, że nie będzie w stanie zrobić sobie krzywdy.
-Tak- blondynka w końcu podniosła głowę i spojrzała w oczy przyjaciółce- Nie będę udawać, że jest w porządku, ale pozwól mi na to. Muszę uporać się z tym sama. Jeśli to zrobię, jutro już wszystko będzie w porządku.
-Wiesz, że gdybyś mnie potrzebowała, to mogę się tu pojawić w kwadrans?
-Wiem- Chanel nie siliła się na uśmiech- Przemyślę to co mam przemyśleć, trochę powspominam, usunę parę sms’ów, zablokuje numer i jutro będę mogła iść dalej.
Hermiona pokiwała głową. Przytuliła przyjaciółkę i pocałowała w policzek, po czym opuściła pomieszczenie.
W salonie siedzieli Emma, Rose i Daniel.
-Co z nią?- zapytała Emma natychmiast, gdy Gryfonka do nich podeszła
-Potrzebuje trochę czasu, ale myślę, że da radę. Chce zostać sama.
-Martwię się o nią.- powiedziała Rose- Jeszcze nie widziałam jej w takim stanie.
-To silna dziewczyna. Poradzi sobie- stwierdził Daniel- siadaj, Hermiono- zwrócił się do brunetki wskazując na miejsce obok siebie.
-Nie, dzięki. Pójdę do wieży Gryfonów. Robi się późno, a ja mam jeszcze jeden esej do napisania.
-Hermiono, to prawda?- dziewczyna spojrzała na trzymaną przez Rose gazetkę Miss Secrets. Wiedziała o co chodzi brunetce.
-Tak. Ja i Draco… trochę się dziś pokłóciliśmy. Przepraszam, że nie siedziałam dziś z wami, ale nie chciałam z nim rozmawiać. Chanel również nie chciała widzieć Diabła więc… I tak ledwo wyciągnęłam ją na posiłek.
-Może powinnaś z nim porozmawiać? Mam na myśli Smoka- zasugerowała niepewnie Emma- Wyglądał dziś na naprawdę wkurzonego i przygnębionego zarazem. W dodatku Parkinson cały czas za nim łaziła.
-Nie zamierzam wychodzić Malfoyowi naprzeciw- oburzyła się panna Granger- Nie ja zaczęłam te kłótnię. Teraz przynajmniej mogę trochę od niego odpocząć!
Mimo iż to powiedziała, w głębi serca czuła jak bardzo brakuje jej tego pieprzonego arystokraty. Zdała sobie sprawę, że od kilku tygodni spędzała w jego towarzystwie większość czasu. Razem się uczyli, rozmawiali, imprezowali, jedli posiłki, chodzili na lekcje… Doskonale pamiętała jak dziwnie się czuła przy stole Gryfonów dzisiejszego dnia. Oczywiście brakowało jej tryskającej energią Chanel, niewybrednych żartów Diabła, kłótni Emmy i Daniela, próbującej zachować porządek Rose. Ale najbardziej ciążyła jej nieobecność najmłodszego Malfoya. Jego śmiechu, docinków, żartów, głosu….
Czy to możliwe, żebym zakochała się w Malfoyu?- pomyślała nagle.
-Pójdę już- powiedziała słabym głosem
-Wszystko w porządku, Hermiono? Pobladłaś- zauważył Willson
-Wszystko ok. Dobranoc- wymusiła uśmiech i jak najszybciej opuściła salon Ślizgonów. Przemierzała szybko korytarze, a w głowie kołatała jej się jedynie jedna myśl „Zakochałam się w Draconie? To przecież niemożliwe”. Jednak to było możliwe. Bała się tego i wzbraniała rękami i nogami, jednak to się działo. Zaczęła się w nim zakochiwać już na początku roku. Potrzebowała więcej czasu, aby zdać sobie z tego sprawę.
Przystanęła przy jednym z okien. Było już co prawda po 22, jednak, jako prefekt mogła przebywać na korytarzach po ciszy nocnej. Otworzyła okno. Zimne, listopadowe powietrze sprawiło, że zadrżała. Wyciągnęła papierosa i podpaliła, notabene zapalniczką, którą dostała od Dracona, w czasie wypadu do Londynu. Wyjrzała przez okno zaciągając się głęboko i wypuszczając dym w nocne, ciemne niebo. Księżyc nie był widoczny, więc mogła bez problemu podziwiać cudownie rozgwieżdżony nieboskłon. Nie mogła się jednak skupić na tym zjawisku. Jej myśli zaprzątnęła, po raz setny tego dnia, poranna kłótnia. Z przerażeniem stwierdziła, że Draco miał rację.
Dlaczego pozwalała się mu całować? Dlaczego nigdy go nie odepchnęła? Dlaczego nigdy nie potrafiła być dla niego tylko przyjaciółką, nie pragnąc niczego więcej?
Teraz już to wiedziała. Ponieważ była w nim zakochana. I musiała to wszystko z nim wyjaśnić. Teraz.
Zgasiła papieros i zaczęła się zastanawiać, gdzie może być chłopak. Wiedziała, że nie wrócił do Pokoju Wspólnego Ślizgonów. Szybko wyciągnęła telefon i napisała jedyną rzeczy, która wydała jej się odpowiednia.
„Gdzie jesteś?
Olivia”
Nie musiała czekać zbyt długo na odpowiedź. Telefon zawibrował już po kilku minutach.
„Pokój Życzeń
Scorpius”
Schowała urządzenie i udała się w wyznaczonym kierunku. Nie myślała o tym co mu powie. Czuła się dziwnie… szczęśliwa. Tak jakby uświadomienie sobie swoich uczuć, napełniło w niej balon szczęścia. Szła lekko i sprężyście, uśmiechając się delikatnie. Po raz pierwszy tego dnia, na jej ustach wykwitł prawdziwy uśmiech.
Doszła pod Pokój Życzeń.
„Miejsce gdzie znajdę Dracona Malfoya”- z tą myślą przeszła trzy razy przed ścianą z zamkniętymi oczami, skupiając się na niesamowitej barwie tęczówek blondwłosego Ślizgona. Uśmiech na jej ustach stał się jeszcze szerszy, kiedy zobaczyła drzwi.
Bez wahania złapała za klamkę i przekręciła ją. Ku jej wielkiemu zdziwieniu jej uszu dobiegł dźwięk gitary.
KLIK
Najciszej jak tylko mogła weszła, zamykając za sobą drzwi. Draco nie usłyszał jej. Siedział na zielonej kanapie, na środku pokoju, z gitarą w ręku. Oczywiście wiedziała doskonale, że Scorpius gra i śpiewa, ale jakoś nigdy nie udało jej się go posłuchać. Tym razem miała szczęście. Już po chwili do muzyki dołączyły słowa.

Możesz mi się wypłakać jakbym był kimś innym
I później zostawić mnie samego
Abym zbierał kurz na półce... miłości
Pokazałem ci wszystkie moje wady i dałem wszystko co miałem
I wtedy wyrzuciłaś to wszystko i kazałaś być mężczyzną
Ale ja byłem

Nie będziesz czekać
I oddam duszę za to co mieliśmy
Więc zostaw mnie trzęsącego się w samotności
Powiedziałaś na zawsze
Czy mam zostawić to i odpuścić
Więc teraz to nie jest od tego*

I każdy mały krok który robię i każdy pojedynczy ruch który kiedykolwiek zrobiłem
I nawet jeśli moje serce nadal boli
To sprawia, że jestem lepszym mężczyzną
I spójrz na ten cały bałagan który zrobiłem
I nadal myślę o tobie w lepsze dni
I nawet jeśli moje serce nadal boli
To sprawia, że jestem lepszym mężczyzną

Możesz mi się wypłakać jakbym był kimś innym
I później zostawić mnie samego
Abym zbierał kurz na półce... miłości

Pokazałem ci wszystkie moje wady
I dałem wszystko co miałem
I wtedy wyrzuciłaś to wszystko i kazałaś być mężczyzną
Ale ja byłem

Nie będziesz czekać i oddam duszę za to co mieliśmy
więc zostaw mnie trzęsącego się w samotności

Powiedzieliśmy na zawsze
Czy mam zostawić to i odpuścić
Więc teraz to nie jest od tego*

I każdy mały krok który robię i każdy pojedynczy ruch który kiedykolwiek zrobiłem
I nawet jeśli moje serce nadal boli
To sprawia że jestem lepszym mężczyzną
I spójrz na ten cały bałagan który zrobiłem
I nadal myślę o tobie w lepsze dni
I nawet jeśli moje serce nadal boli
To sprawia, że jestem lepszym mężczyzną

Nie będziesz czekać [x5]
I oddam duszę za to co mieliśmy
Więc zostaw mnie trzęsącego się w samotności

Powiedziałaś na zawsze
Czy mam zostawić to i odpuścić
Więc teraz to nie jest od tego*

I każdy mały krok który robię i każdy pojedynczy ruch który kiedykolwiek zrobiłem
I nawet jeśli moje serce nadal boli
To sprawia że jestem lepszym mężczyzną
I spójrz na ten cały bałagan który zrobiłem
I nadal myślę o tobie w lepsze dni
I nawet jeśli moje serce nadal boli
To sprawia, że jestem lepszym mężczyzną

Lepszym mężczyzną

Z zachwytem wsłuchiwała się w tekst piosenki, ciesząc ucho niesamowitą barwą jego głosu. Widziała mnóstwo emocji malujących się na jego twarzy. To było coś niesamowitego, obserwować go podczas gry. Kiedy skończył nie była w stanie się odezwać. Draco jakby wyczuł, że ktoś za nim stoi, ponieważ obrócił się.
-Już jesteś- stwierdził odstawiając gitarę na stojak.
-Tak. To był naprawdę wspaniałe.- uśmiechnęła się do niego delikatnie.
-E tam. Taka amatorszczyzna, ale lubię to robić. A tak właściwie, to dlaczego pisałaś?- zmierzył ja czujnym spojrzeniem, wskazując na miejsce obok siebie.
Hermiona podeszła zdając sobie sprawę, że nie ma zielonego pojęcia, co mu powiedzieć.
-Emmm… Chciałam z Tobą porozmawiać. Coś Ci powiedzieć- odparła, niepewnie zagryzając dolną wargę.
-To całkiem nieźle się składa, bo ja tez muszę Ci coś powiedzieć. To dotyczy nas.
-Ja tez na ten temat.
W jej sercu zabiło szybciej. Czyżby Draco miał zamiar przyznać, że też coś do niej czuje?
-Pozwolisz, że powiem to pierwszy i proszę, nie przerywaj mi- Hermiona skinęła głową. Odchrząknął delikatnie
- Dużo myślałem o nas po tym, jak rozstaliśmy się nad jeziorem  i doszedłem do wniosku, że miałaś rację.
Uśmiech spełzł z twarzy brunetki. Nie tego się spodziewała.
-Emmm… w jakim sensie?- zapytała
-Co do przyjaźni. Jesteśmy przyjaciółmi, a ja nie zachowywałem się wobec Ciebie fair. Nie powinienem Cię całować. Miałaś rację, to ja zawsze inicjowałem pocałunki. Tak nie powinno być. Chciałaś przyjaźni i ja się na to zgodziłem. W dodatku w pełni to rozumiem. Po prostu znaczysz dla mnie zbyt wiele. Nie chcę się kłócić znów o jakieś bzdety. Nadal chcę być Twoim przyjacielem. Przepraszam za wszystko.
Hermiona czuła się, jakby ktoś przekuł w niej balon, a całe szczęście uciekło na cztery strony świata. Nie była w stanie teraz powiedzieć tego, co chciała. Draco jasno dał jej do zrozumienie, że chce tylko przyjaźni.
-Tak… eee… zaskoczyłeś mnie..to…mmm… Cieszę się, że nadal chcesz być moim przyjacielem- udało jej się w końcu wykrztusić. Gardło miła zaciśnięte. Czuła się, jakby zaraz miała się rozpłakać. Ale nie mogła. Łzy były oznaką słabości, a ona nie była słaba. Zacisnęła prawą dłoń na lewym nadgarstku w miejscu gdzie znajdował się napis „Stay strong”. To pomogło.
-Ja też przepraszam. Z pewnością niepotrzebnie powiedziałam kilka rzeczy.- wymusiła na sobie uśmiech.
-Przyjaciele- wyciągną do niej rękę.
-Oczywiście- pozwoliła mu podciągnąć się z kanapy, a potem przytulić. Ona również go objęła, jednak jej ruchy były sztywne i mechaniczne.
Draco puścił ją i przeciągną się ziewając.
-Późno już, odprowadzić Cię do wieży Gryffindoru czy śpisz u nas?- zapytał
-Dzięki, pójdę do wieży za chwilę, muszę jeszcze na coś popatrzeć.- chciała się go jak najszybciej pozbyć. Nie była pewna, czy jeśli spędzi chwilę w jego towarzystwie, nie rozpłacze się.
-Ok. Widzimy się jutro na śniadaniu. Dobranoc- uśmiechnął się i udał się w kierunku wyjścia.
Kiedy drzwi się za nim zamknęły, Hermiona poczuła jak nogi się pod nią uginają. Bezwładnie opadła na kanapę. Łzy ciągle cisnęły jej się pod powiekami, jednak nie chciała znów ich przelewać przez faceta. Otworzyła oczy. Jej wzrok napotkał gitarę na której grał Draco. Chwyciła ją i zacisnęła rękę.  W uszach dźwięczał jej cudowny głos Ślizgona, kiedy śpiewał.
„Możesz mi się wypłakać jakbym był kimś innym
I później zostawić mnie samego
Abym zbierał kurz na półce... miłości”
Pozwoliła aby jedna samotna łza spłynęła po jej policzku.

***

Draco Malfoy wyszedł z Pokoju Życzeń. Gdy tylko przekroczył próg, wymuszony uśmiech opuścił jego twarz, zastąpiony rozpaczą. Oparł się o drzwi i ukrył twarz w dłoniach. Był świadom tego, że najprawdopodobniej popełnił właśnie jeden z największych błędów swojego życia.

„I oddam duszę za to co mieliśmy
Więc zostaw mnie trzęsącego się w samotności
Powiedziałaś na zawsze
Czy mam zostawić to i odpuścić”

AnnMari

8 komentarzy:

  1. Szaboln świetny!!
    Rozdział genialny!!! Brak mi słów! Uwielbiam Twojego bloga!! Pokiełbasiło się wszystko... Jak wyobrażam sobie, co czuje Draco chce mi się płakać. Wydaje mi się bardziej słaby od Hermiony.
    Bardzo jestem ciekawa czego chce Kai??? Pewnie niedługo się dowiemy:)

    Niech wena Cię nie opuszcza!
    Pozdrawaim:):)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie, nie, nie... Dlaczego? Przyjaciele?!
    Niech on zawróci. Proszę. Niech wejdzie tam z powrotem i zobaczy, że płacze. Zapyta czemu i wszystko się jakoś wyjaśni...
    Ogółem rozdział pełen emocji. Osobiście jestem zachwycona.
    A i piosenka cudowna!
    Pozdrawiam i czekam na nowy! :)
    A i szablon jest piękny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurczę! Czyli znowu powrót do punktu wyjścia - przyjaciele, ehh...
    Oby szybko zdali sobie sprawę, że to nie przyjaźń ich łączy tylko całkiem inne uczucie...
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. TO wszystko jest straszne! Ale debil z tego Malfoya! Zepsuł to wszystko a zapowiadało się na prawdę cudownie ;)
    Te plotki kojarzą mi się z serialem PLOTKARA pewnie się nim inspirowałaś;) Na prawdę świetny pomysł.
    Czekam na nn.
    Pozdrawiam ciepło Avad Ka ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. uwielbiam !!! chce więcej !!!
    kiedy nastepna? bo już nie mogę się doczekac co bedzie dalej z Draco i Hermioną xD :*:*:*

    Asiaa ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. PS.: a szablon fantastyczny xD idealnie tu pasuje xD

    Asiaa

    OdpowiedzUsuń
  7. Witaj!
    Tak bardzo żałuję, że nie miałam i nie mam czasu czytać tej historii. Nie myśl, że przechodzę obojętnie obok tego, co tworzysz. Sprawdzam czy nadal piszesz, czytam fragmenty, zdania wyrwane z całości, może nie rozumiem, ale są Twoje, więc w jakiś sposób wyjątkowe. Dziś rozklejam się nad piosenką, którą mi kiedyś puściłaś, a dotarła do mnie znacznie później. Może nie chciałam, żeby dotarła? Polski tekst jest całkiem uroczy, prawda? A skoro mnie, pozbawionej romantyzmu jednostce ludzkiej się podoba, to coś w tym jest. Jak dobrze, że chociaż jedna z nas jest utalentowana i twórcza. :*:*:*:*:* R.

    OdpowiedzUsuń